Córa marnotrwna powraca.Mogłabym wiele się tłumaczyć, ale na nic to się nie zda, po prostu miałam wakacje od samej siebie. Coś się porobiło i organizm musiał odpocząć, nasmarować śrubki i zębatki, by - znów zatrybiły. Krótko mówiąc nie chciało mi się chcieć, choć bardzo się nad sobą pastwiłam i zmuszałam. Ale sami wiecie; z niewolnika - nie ma pracownika. A organizm, Bogu dzięki sam wie, co dla niego najlepsze i broni się jak może przed naszym ambicjonalnym podejściem do nas samych. Z organizmem kłócić się nie zamierzam. Bezwiednie poddałam się jego woli. Uciekłam w filmiki, które zaczęłam nagrywać, odkąd syn wspaniałomyślnie zapoznał mnie ze zdobyczami technologii w tej dziedzinie. Niżej jest wtyczka do You Tube, która Was tam przekieruje, byście mogli popatrzeć na efekty moich wypocin. Odpoczęłam od siebie i świata, Wy ode mnie - też. Pora wracać i pisać, samo się nie zrobi. Więc zdmuchuję pył z klawiatury i jadę z tematem! (A wiele ich czeka w kolejce)
7 Comments
Pojechaliśmy do la Panne. Odwiedzić Ulę i spenetrować belgijskie wybrzeże Morza Północnego w okolicach Francji. Ula przemierza je wzdłuż i wszerz, trzy razy dziennie. Trzy razy dziennie gada z pomnikiem Leopolda II, tam gdzie kończy się nadmorski deptak, a dalej już tylko wydmy. Bo Ula jest tak cudownie socjalną istotą, że nawet kamień nie pozostaje obojętny wobec niej. To moja przyjaciółka.
Koniec lata to dobry początek...Pamiętacie... Zawsze mówiłam, że jesień jest początkiem wszystkich dobrych zmian w moim życiu.
I zawsze powtarzałam, że inspiratorami tych zmian jesteście WY. I nie mówcie mi, że to nie prawda, bo się wkurzę! - Kto mnie namawiał do pisania bloga? - Kto mnie "szturał" motywacyjnie, gdy były momenty zwątpienia, gdy chciałam sobie odpuścić? - Kto mi podsuwa ciągle nowe pomysły? - Kto nie odpuścił i doprowadził do tego, że skoczyłam na głęboką wodę i porwałam się z motyką na księżyc, czyt. na książkę? Jedną, później drugą? - Kto mnie wspiera w moich autorskich spotkaniach, uczestniczy, organizuje, motywuje? - Kto mnie namówił i zaprosił do udziału w konferencjach i eventach jako prelegentkę? No więc, nie udawajcie skromnisiów. Jesteście moim kołem napędowym. DZIĘKUJĘ! W podróży. Mała zmiana miejsc. Na zbyt długie podróżowanie nie możemy pozwolić sobie z wielu powodów. Ale krótkie weekendowe wyskoki - mile widziane. Przy dobrej organizacji, zasięg naszych wypadów może osiągać jakieś 500 - 700 km. Tak, by zajechać za dnia, móc poczuć się przez chwilę w nowym miejscu "u siebie" i za następnego dnia - powrócić. Tosiek został w dobrych rękach. O staruszku nie wspominam, bo on przeważnie i tak funkcjonuje w innym wymiarze świadomości. Głownie śpi. Walczyliśmy przez chwilę w naszych sercach, czy "nie wziąć dzieciaka ze sobą".
Ale nie. Rozsądek zwyciężył. Dziś przy weekendzie króciutko Wam o kimś opowiem. Krócej niż zwykle, bo jestem w podróży, ale użyję wielu słów. Nie wszystkie pochodzą z mojej głowy. Kilka z nich znalazłam w jakiejś książce (nie zapisałam tytułu, tylko parę zdań na kawałku urwanej kartki), inne – nagryzmoliłam szybko, by mi nie uciekły, na skrawku kawiarnianej serwetki wertując jakieś kolorowe czasopismo.
Uwiodły mnie. Zabrałam je do domu. Po drodze dopowiadałam do nich inne, własne. Dolepiałam i malowałam obrazy... I tak narodzili się ONI. Drogi czytelniku, zapoznaj się z moimi bohaterami proszę... |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|