Nie lubię podsumowań, a już zwłaszcza tych na koniec roku. Zbyt przyzwyczaiłam się, że mój prywatny Nowy Rok zaczyna i kończy się jesienią. Ten faktyczny, przypadający zgodnie z naszą szerokością geograficzną i kalendarzem, kojarzy mi się ze zmęczeniem, katarem, przejedzeniem i ogólną niemocą. Jak w takich warunkach cokolwiek podsumowywać, lub co gorsza - poczynić noworoczne postanowienia. Nie jestem kamikaze.
Jednak pokuszę się o kilka refleksji, które krążą mi po głowie.
0 Comments
Święta. Jakie są?
Jak nasze życie, jak nasze uczucia i doświadczenia zmieniające się na przestrzeni lat. Są święta dobre i złe, szybkie i celebrowane, przez śmiech, przez łzy, bogate i biedne... W samotności lub z rodziną; aktywne, albo leniwe jak pierogi. Niosące nadzieję lub pogłębiające depresję. Pełne emocji lub beznamiętne. Boże Narodzenie ma tyleż zwolenników, co przeciwników. Jednym słowem, mamy z tym Bożym Narodzeniem pewien problem... Powiedziałabym, kilka problemów. - Nie boisz się jechać do Polski na urlop? - Zapytała mnie bardziej z sensacją w głosie niż z rzeczywistą troską dyrektor finansowa - mieszkasz tak blisko Ukrainy… Bać się? Chyba nie. Bać się to może Olena, która przegadała w ubiegły piątek z mamą pół dnia przez skype. Do ogródka jej rodziców wpadła rakieta. Ogródek zniszczony. Następnym razem może być dom... Bezsilna troska jest najgorszą torturą. Pojechać do mamy nie może. Właśnie pierwszy, upragniony "rebionek" w drodze. Elena zostanie matką. Jej mama nie przyjedzie zobaczyć wnuka i zostać w bardziej bezpiecznej części świata. . Nie przesadza się starych drzew. Podobnie jak mama innej koleżanki nie opuści Egiptu. Nie ma lekko, bo jest Chrześcijanką. Jej dzieci uciekły z kraju gdzie nie miały równych szans. Budują swoją przyszłość w Europie. Na ich usilnie prośby odpowiada: Przecież kiedyś i tak trzeba umrzeć. Co komu pisane, to nie minione. Nie uciekniemy od przeznaczenia. Kroję chleb w kuchni w moim polskim domu. Świeża skórka odpryskuje pod ostrzem noża. Pachnie bazylia i malinowe pomidory. Myślę: Oby nigdy nie zabrakło go na kuchennym stole. I tej wiejskiej ciszy zmąconej tylko graniem świerszczy w trawie. Patrzę na datę tego wpisu. Sierpień 2014 rok. Uzmysławiam sobie jak szybko ten czas leci i jak wiele zaszło zmian... Jedynie co się nie zmienia to mój polski dom. Moja przystań nad Bugiem.Powiem od razu, dla tych co sugerując się tytułem, wietrzą pikantny romans. Niestety nie jest to post o miłości :)Im więcej mam lat na karku, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że motorem zmian dokonujących się w świecie, paliwem wielu fascynujących pasji jest wytrwałość. Nic na świecie nie zastąpi wytrwałości. Nie zastąpi jej talent – nie ma nic powszechniejszego niż ludzie utalentowani, którzy nie odnoszą sukcesów. Nie uczyni niczego sam geniusz – nie nagradzany geniusz to już prawie przysłowie. Nie uczyni niczego też samo wykształcenie – świat jest pełen ludzi wykształconych, o których zapomniano. Tylko wytrwałość i determinacja są wszechmocne. |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|