Bulwar jak dobry gospodarz miał ręce pełne roboty. Witał i żegnał. Jak świt i zmierzch. Przyjmował i odprawiał podróżników z dalekiego kraju, w którym naprzemiennie od lat w konwulsjach rodziła się i konała nadzieja. Na lepsze życie" "Witraż" Miało być radośnie, noworocznie z życzeniami i obietnicą regularnego pisania, bo gdy patrzę na datę ostatniego wpisu, jestem czerwona jak piwonia. Ale znów życie wymknęło się z utartego schematu. I cytat z mojej ostatniej powieści, opisujący jeden z brukselskich bulwarów jakoś sam mi się wpisał w charakterystykę ostatnich wydarzeń w Polsce i pierwsza myśl, że mój kraj - jak ten bulwar, na którym ciągle rodzi się i dogorywa nadzieja - na lepsze życie. Więc dzisiaj tylko garść myśli, niedopowiedzianych, niedokończonych, subiektywnych, pozwalam im swobodnie płynąć przez moją głowę, starając się, by nie ulec pułapce wzajemnych oskarżeń, wzajemnej mowy nienawiści obu stron konfliktu, którego zarzewiem była śmierć, dla niektórych kontrowersyjnego prezydenta Gdańska. ŚMIERĆ W GDAŃSKU Bulwar - jak życie. Wita i żegna. Jak świt i zmierzch. Narodziny i śmierć. Mimo, że śmierć jest jedną z najbardziej oczywistych rzeczy w naszym życiu - trudno się do niej przygotować, zawsze przychodzi nie w porę. Ta przyszła podczas Finału Orkiestry Owsiaka w Gdańsku . Podobnie jak Katastrofa Smoleńska, podzieliła i tak już podzielony naród na dobre. Jedni gotowi są wynieść zamordowanego na ołtarze, inni wypominają liczne niejasności podczas jego długiego rządzenia. Powstają teorie spiskowe, które zaczynają żyć swoim życiem, a nawet obrastać legendą. Tylko godnej ciszy nad trumną brak. Wszak umarł człowiek. Mówią, że jedyna sprawiedliwość jest taka, że jesteśmy równi wobec śmierci. Nie powiedziałabym tego. Może po śmierci - tak, ale nie wtedy, gdy przychodzi. Śmierć polityka, celebryty, dostojnika kościelnego odbija się głośnym echem; im bardziej znany człowiek, tym większy szum medialny. Tym bardziej taką śmierć można wykorzystać. O zmasowanych śmierciach dzieci w Afryce, o lokalnych wojnach domowych, o dramatach prostych ludzi uwikłanych w wojny karteli narkotykowych, mało kto chce mówić, roztrząsać temat, szkoda antenowego czasu, to nie są "użyteczne zgony". Czy mam o to pretensje? Nie, stwierdzam tylko fakt świadczący o tym, jak ten świat jest stronniczo i przewrotnie urządzony. ![]() A ja dziś przeczytałam świadectwo matki o bohaterskiej walce kilkuletniej dziewczynki; o jednej z tych milionów anonimowych śmierci i pięknych, za krótkich żyć. Każdemu, kto ma jeszcze wątpliwości co naprawdę ważne jest w naszym istnieniu powinien przeczytać tę książeczkę. Za jej sprawą ta mała księżniczka długo jeszcze będzie żyć w naszej pamięci. Za sprawą tego opowiadania, znów poustawiają się nam rzeczy według prawidłowych hierarchii ważności. W należytej ciszy. I zrozumiecie, że oceniać postępowanie innych, ich wybory, decyzje, może jedynie ten, kto znalazł się w identycznej sytuacji, a nie politycy z sejmowych ław, panowie o napełnionych brzuchach, modnych krawatach i wykrochmalonych kołnierzykach i wyfiokowane, rozhisteryzowane panie - ludzie, z tysiącem jedynie słusznych, papierowych teorii. A tylko ten, kto przechodzi przez burzę, ma prawo skarżyć się na pioruny i deszcz... Zdjęcie krążące gdzieś w sieci, które wyżej zamieszczam jest kropką nad i. Dawać, nie dawać? Jedni dają Owsiakowi, inni Caritasowi, jeszcze inni nikomu nie dają, lecz najwięcej krytykują. Każdy ma swoje powody i racje. Jesteś ciekawy czy i komu ja daję? Drogi czytelniku, moja mama nauczyła mnie, że gdy człowiek jest w potrzebie, nie należy go pytać o konto w banku, życiorys, czy skąd pochodzi ( nie mówię tu o wszelkich wyłudzaczach "na wnuczka" i innych kanciarzach, czy cwaniakach, których bez trudu rozróżnisz) Dlatego ja daję pieniądze lub jedzenie ludziom na ulicy. Nie obchodzi mnie, że człowiek wyciągający drżącą rękę jest degeneratem, co widać na pierwszy rzut oka. Mój grosz nie uratuje go przed nałogiem, skoro upadł aż tak. Nie życzę nikomu, by musiał choć raz wyciągać rękę na ulicy, bo to znaczy, że z czymś sobie nie radzi. A to ciągle Człowiek, na Twoje i moje podobieństwo; a im bardziej zdeptana godność, tym bardziej obolała dusza. Dlatego robię, co robię i nie obchodzi mnie, że ktoś powie, że to jest złe, czy niepedagogiczne. Jest ludzkie. I to wystarczy. Jeśli chodzi o spektakularne akcje, nie biorę w nich udziału, choć jeśli mnie o to proszą, bez żalu daję fanty, czyli w moim przypadku książki na licytację. Nie lubię hałasu, blichtru i wrzawy, jeśli już to tylko w sylwestra. Osobiście wolę bardziej bezpośrednie i spokojne formy pomocy, gdy rozpoznaję potrzeby i docieram do celu w mniejszych grupach potrzebujących. Gdy rozmawiam z liderami niewielkich fundacji, które nie mogą liczyć na aż takie wsparcie mediów, a przecież ich potrzebujący są równie ważni, jak tych wielkich organizacji. Czy moja metoda jest idealna? Pewnie nie. Ale żadna nie jest. Wszędzie jest pokusa nadużyć. Im większe pieniądze, tym większe ryzyko. Jeśli zaczniemy wszystkich podejrzewać - nikomu nie pomożemy. Powiem tak. Pomagaj na każdy jeden sprawdzony przez Ciebie sposób, czy to z Owsiakiem, czy ze Szlachetną Paczką czy z Caritasem. Wybierz ludzi, do których masz zaufanie, że zrobią z Twoich pieniędzy dobry użytek. Którzy Cię nie drażnią, nie wzbudzają wątpliwości. Gdzie jest przejrzystość, dobra dla ciebie energia, szczytny według Ciebie cel. Najgorsze co można zrobić, mając ku temu środki, to nie zrobić nic i nie pomóc nikomu. Ciężki grzech zaniechania. Kto nie z nami, ten przeciwko nam. Nie wszystkim spodoba się to co piszę. Ostatnimi dniami mam wrażenie, że świat oszalał. Jeśli ktoś w internecie (np. Facebook) ma inne zdanie niż dwa główne, wiodące i wojujące ze sobą nurty, uchowaj go Boże przed tłumem. Przed agresją. Przed zagładą. Zawsze chadzałam swoimi ścieżkami i raczej analizowałam sytuację niż ulegałam emocjom. Nie ulegam narracji tłumu, dopóki nie rozeznam sama w sercu i na podstawie zgromadzonych faktów, co jest czym i z czego wynika. Tłum jest niebezpieczny. Burzy i buduje mury. Zagłusza rozum. Terroryzuje. Nie jesteś z nami - to jesteś przeciwko nam! Podejmuję odwagę bycia nielubianą, czy niepopularną - głosząc takie teorie. Ale nie bez powodu już tyle lat jestem konsekwentna. Mogę używać mocnych słów, trafiać nimi w serce lub w rozum, ale nie uświadczysz tu agresji. Nawet za cenę opuszczenia mnie, czy wywalenia mnie ze znajomych na Facebooku. :) (Błogosławiony, kto go nie posiada!) Dziś jest tak łatwo skierować ludzi przeciwko sobie. Dezinformacja, boty, które robią za nas robotę, ogłupiają, podjudzają, lżą. Robią z nami co chcą. Zrobiłam analizę przykładowych gorących komentarzy na Facebooku. O dziwo, ludzie oskarżający tą "drugą stronę" o "mowę nienawiści" - używają identycznych zwrotów i wyrażeń, określając swoich przeciwników. IDENTYCZNYCH. Rozumiesz?... ******* Odejdź od komputera, wyjdź z domu, pójdź na łąkę, oddaj krew potrzebującemu, pobiegnij w maratonie dedykowanym niepełnosprawnym dzieciom, uśmiechnij się, jest jeszcze tyle do zrobienia na świecie, pełne ręce roboty. Nie będziesz się nudził do końca świata i dzień dłużej. Nie przerobisz dobra, tyle jego jest do czynienia. Nie bądź zakładnikiem polityków i teorii spiskowych. Nie poddaj się presji bycia po czyjejś stronie. Masz prawo być sobą. Gdy tylko upadają jedne mury w słusznej sprawie, natychmiast ludzie, którzy je burzyli - zaczynają budować nowe... Pieśniarzu. Byłeś prorokiem. Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas. I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast; Zwalali pomniki i rwali bruk - "Ten z nami! Ten przeciw nam! Kto sam ten nasz najgorszy wróg!" A śpiewak także był sam. Patrzył na równy tłumów marsz, Milczał wsłuchany w kroków huk, A mury rosły, rosły, rosły; Łańcuch kołysał się u nóg... "Wasz czas jest ograniczony, więc nie marnujcie go na życie cudzym życiem. Nie dajcie się schwytać w pułapkę dogmatu, która oznacza życie według wskazówek innych ludzi. Nie pozwólcie by szum opinii innych zagłuszył Wasz wewnętrzny głos. I co najważniejsze, miejcie odwagę iść za głosem swojego serca i intuicji. Wszystko jest mniej ważne." Steve Jobs Pierwsze zdjęcie: Pixabay
11 Comments
Agnieszka Korzeniewska
1/24/2019 21:38:55
dziękuję Stokrotko...
Reply
AGNIESZKA KORZENIEWSKA
1/24/2019 21:38:23
Tak myślałam... dziękuję...
Reply
Lucyna Smiatek
1/26/2019 11:01:03
Agnieszko ten post dał mi siłę do życia w perspektywie obecnych,życiowych problemów.Pięknie i mądrze piszesz,Twe przemyślenia to balsam dla dzisiejszej zagubionej duszy niejed ego człowieka !!! Dziękuję !
Reply
Agnieszka Korzeniewska
1/29/2019 08:17:02
Bardzo, bardzo dziękuję... Odpisałam na maila, pozdrawiam i życzę wytrwałości
Reply
Joanna
1/26/2019 18:37:16
Mądry i wyważony tekst. Od dawna ograniczam oglądanie tv, gdyż doszłam do wniosku, że manipuluje moim umysłem i nie pozwala na samodzielne myślenie. Stwierdziłam to po rozmowach z bliskimi mi osobami oglądającymi przez kilka godzin dziennie różne stacje. Przerażające jak wielki jest ich wpływ nawet na inteligentnych ludzi. I zarażanie nienawiścią w każdej z nich...
Reply
Agnieszka Korzeniewska
1/29/2019 08:18:14
Telewizja - dla mnie uosobienie diabelskich zamierzeń, pozdrawiam!
Reply
Agnieszko, trzeba być sobą , mieć własne zdanie, dystans do tego wszystkiego, co nas otacza, co się wokół dzieje, a jednocześnie posiadać wrażliwość na zło, na ludzką krzywdę, cierpienie . I nie tylko o samo posiadanie tych cech chodzi, ale o konkretne działanie w określonej sytuacji, potrzebie I Ty zajmujesz taka właśnie postawę. Ja może bardziej niż Ty selekcjonuję przypadki, wspomagam tam, gdzie widzę, że jest to sensowne i naprawdę pomoże (kiedyś dawałem "na prawo i lewo" , ale życie nauczyło mnie, ze nie zawsze warto).
Reply
Agnieszka Korzeniewska
1/29/2019 08:20:47
Dziękuję Tomaszu za taki mądry wpis. Tak, nasze działania i sposoby walki ze złem różnią się w zależności od naszych charakterów, temperamentów, doświadczenia, predyspozycji. I bardzo dobrze! Ważne by chęć czynienia dobra tak nas "nie zaślepiła', byśmy po drodze do tego nie wyrządzali mimo woli zła. Pozdrawiam serdecznie
Reply
11/26/2019 21:56:58
Coś o szczęściu i byciu nielubionym wiem z własnego życia. Pozdrawiam!
Reply
Leave a Reply. |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|