Po trudach podróży, o drugiej nad ranem wreszcie jest. Mój podlaski dom. Ziemia gdzieniegdzie skuta jeszcze marznącą mżawką. Za płotem nocny koncert urządzają "marcujące" koty. Na schodach potykam się o kocią miskę, która głośnym łoskotem odnotowuje moje przybycie. Niespodziewany hałas ucina miłosne harce i przypieczętowuje wszechobecną ciszą. Przekręcam klucz w zamku. wsuwam się w gościnność wnętrza, która otula mnie nagłym, bezpiecznym znużeniem.Mój dom w głębi posesji, z dala od innych. Stanął tam, gdzie "porządni" gospodarze budują stodoły i obory,. W miejscu, gdzie kiedyś też była stodoła i gdzie bezpańskie suki w spokoju, z dala od złych, ludzkich oczu powijały szczenięta. Tu zawsze rodziło się jakieś życie, a wraz z nim nadzieja. I choć z biologicznego punktu widzenia, życie jest bezsensowne, to większość z nas dostrzega jego głęboki sens i pozabiologiczny wymiar. Przyprawia nas o dreszcz fascynacji. Jak moje podlaskie miejsce do życia. Jest tu trochę, a nawet bardziej niż trochę magicznie. Do głosu dochodzą w jakimś sensie pierwotne instynkty. Mój najlepszy ze światów. ***Na pokładzie samolotu poprosiłam o butelkę wody i sok pomarańczowy. Siedząca obok mnie młoda kobieta spojrzała na mnie i zapytała:
- Pani jest wielką optymistką, prawda? Moja dłoń z pieniędzmi wyciągnięta w stronę stewardessy zawisła w próżni. Zdumiona odpowiedziałam: - Tak... Raczej tak! - Czy zawsze Pani taka była? - Tak - odpowiedziałam - Nawet gdy było bardzo źle w moim życiu. Myślę, że z tym genem przychodzi się na świat. tylko czasem jest on uśpiony. - uśmiechnęłam się. - Ale skąd to przypuszczenie? - Bo ma Pani słońce w głosie - odpowiedziała. Dwie godziny fascynującej rozmowy. Moja rozmówczyni okazała się niezwykłą osobą. Rozstawałyśmy się jak dobre znajome. Umówione jesteśmy po powrocie na ciąg dalszy. I jak nie kochać życia, gdy codzienność zachwyca i zaskakuje na dosłownie każdym kroku? No jak? Ale co ja Ci tu mówię, znasz to wszystko z autopsji.
4 Comments
Aga
2/23/2017 00:24:46
Dziękuję, to naprawde wazne dla mnie słowa, bo trudno jest pisać niebanalnie o zwykłej codzienności, pozdrawiam :)
Reply
Joanna Rodowicz
3/12/2017 01:58:08
Twoje teksty zawsze były i są NIEBANALNE, tak jak ich pełna ciepła autorka.
Reply
Agnieszka
3/13/2017 10:10:42
Dziękuję :) czasem myślę, że nie ma w tym żadnej mojej zasługi, to życie jest niebanalne... ja jestem tylko jego skromną kronikarką...
Reply
Leave a Reply. |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|