A internet krzyczy mądrymi tekstami o własnym rozwoju...Zamiast się pakować w podróż do Krakowa, to ja sobie uprawiam radosną twórczość na blogu. Ale nie mogę przejść obojętnie obok niektórych tematów. Umkną mi w tłumie, zatoną w oceanie internetowych propozycji. A tak: co z pióra, to z myśli. Facebook stał się moim chlebem powszednim, ciekawym polem obserwacji. W końcu też rozrywką. Patrzę, czytam, komentuję. Śledzę, jak się rozwijamy. Pięknie jest. Dobrze jest. Nieustanny postęp to obowiązek i przywilej człowieka - jak mówi jeden z bohaterów mojej rodzącej się w bólach powieści. I ma rację! Sama widzę jak się zmieniłam na przestrzeni lat. Im więcej zmian, tym jaskrawiej dostrzegam, ile jeszcze przede mną do zrobienia. Ale to akurat brzmi dla mnie optymistycznie, daje moc. To znaczy, że do śmierci nie zabraknie mi wzruszeń, zadziwień, przygód. Jak ciastko, którego się nigdy nie da zjeść do końca. Gdy odkrywasz nową jakość siebie, zachowujesz się jak neofita, bardziej żarliwy, niż ten, który z uroków i kruchości życia zdawał sobie sprawę od początku. Zachłystujemy się. Głosimy zasady, że wszystko możemy, że świat jest przyjazny, a ludzie braćmi. Jednakże czasami, gdy coś nie pójdzie, pobrzmiewa w tych wywodach nuta pretensji i zawodu: Tyle dla nich robię, a oni... Daję z siebie serce, a ludzie niewdzięczni... Teraz już wiem jaki kto jest naprawdę... Nie pomogli, nie sprawili, nie spisali się... a przecież mogli... zwłaszcza, że tyle dobrego ode mnie doświadczyli... i smutek... żal... złość... A najdziwniejsze, że często taka postawa dotyczy ludzi, którzy uważają siebie samych za świadomych i pogodzonych z życiem... Wręcz za specjalistów w tej dziedzinie. Hej, chyba nie do końca odrobiliśmy lekcję z rozwoju osobistego, skoro ciągle w głosie pobrzmiewają jakieś pretensje. JEŚLI OCZEKUJESZ CZEGOŚ OD INNYCH, TO ZNACZY, ŻE MASZ JESZCZE WIELE DO ZROBIENIA NA SWOJEJ ŚCIEŻCE ROZWOJU. Ja nie mówię, że to jest łatwe, też się tego uczę każdego dnia. Dlatego nie występuję w roli specjalisty. I choć jeszcze droga przede mną długa i wyboista, parę razy udało mi się zaznać tej cudownej wolności od jakichkolwiek oczekiwań: od męża, dziecka, przyjaciół. I muszę Wam powiedzieć, że euforia wolności od oczekiwań od drugiego człowieka, to stan, w jakim chciałabym tkwić permanentnie.... Osiągnąć ten ideał. Później powalczę w sobie o całkowite wyzwolenie się od zazdrości, a później jeszcze dalej i dalej... Spróbuję uporać się z liczeniem tylko na siebie, bo to takie egoistyczne ciągle szukać ramienia do wypłakania. Na ile starczy mi sił. Ale to proces, więc będzie parę lat trwał. Wzoruję się na najlepszych. Uczę się, że wszelkie stereotypy tkwią w mojej głowie i tak naprawdę mając z kimś problem, mam go głównie z sobą samą. Z moich ostatnich obserwacji wynika, że najwięcej pretensji, oczekiwań do świata i ludzi, roszczą często Ci, którzy teoretycznie głoszą dokładnie odwrotne zasady. Że nie można... I uważają się za fachowców od rozwoju.Tacy specjaliści nie są dla mnie wiarygodni, nie brzmią autentycznie. Unikajcie ich w życiu i sieci. Bardzo łatwo poznacie ich po słowach. Będą wylewać swoje żale i frustracje, że ktoś coś im nie pomógł... a, że oni tyle robią dla świata. Oni dla świata nic nie robią, oni tylko i wyłącznie zaprzęgają świat do własnych celów. Nie dajcie się nabrać. Prawdziwa filantropia i dobroć wcale, ale to wcale nie potrzebują autoreklamy. Rozchodzą się po cichu, opłotkami, po kątach. Nie są wrzaskliwe i nie oczekują wzajemności. Będą o Nich mówić z podziwem i szacunkiem, ale sami twórcy dobra sieją je spokojnie, nie szukając rozgłosu. Po prostu robią swoje. Świat dowiaduje się o nich przez innych ludzi. To ci prawdziwi. Nie podrabiani. Oni nie będą codziennie wyliczać ile zrobili dla świata. Tych poznacie nie po słowach, lecz czynach. A że jesteście inteligentni, oddzielanie ziarna od plew nie będzie dla Was problemem. A gdy czuję się nieraz bardzo niedoskonała w dążeniu do celu...Przypominam sobie słowa Mistrza: Przykazania Leszka Kołakowskiego: Po pierwsze przyjaciele. A poza tym: Chcieć niezbyt wiele. Wyzwolić się z kultu młodości. Cieszyć się pięknem. Nie dbać o sławę. Wyzbyć się pożądliwości. Nie mieć pretensji do świata. Mierzyć siebie swoją własną miarą. Zrozumieć swój świat. Nie pouczać. Iść na kompromisy ze sobą i światem. Nie szukać szczęścia. Nie wierzyć w sprawiedliwość świata. Z zasady ufać ludziom. Nie skarżyć się na życie. Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu. Do pierwszego punktu dodałabym tylko: "i rodzina"
Bądź wolny. Zmianę świata zaczynamy od siebie. On - Świat jest takim jak go widzimy. Nie oczekuj wzajemności. Zobaczysz jaką to daje perspektywę! Zrzuć kajdany oczekiwań. Brak oczekiwań idzie w parze z obojętnością na to, co inni o nas sądzą. To siostry. Zasada, którą skutecznie udało mi się zastosować w swoim życiu brzmi: "To co inni o mnie myślą, nie należy do mego biznesu" Podziel się ze mną swoją filozofią życia.
14 Comments
Mam poczucie, że wyzbyłam się niepotrzebnych oczekiwań. Już nie przeżywam, że ktoś, coś, nie tak jak powinien, że nie moją miarą... Nie czekam, a jeśli ktoś mnie mile zaskoczy, moja radość jest podwójna. I dobrze mi z tym, ale tak mam od niedawna i uczę tego moich młodszych znajomych. Szkoła bardzo uczy nieoczekiwania na wdzięczność. A ja tam pracuję już ponad 31 lat, nie tylko uczę, ale również ja uczę się.W tym temacie jestem wolna:-)
Reply
Agnieszka
10/31/2016 08:10:57
Tak to nie jest łatwe, też juz PRAWIE wyzbyłam się oczekiwań, choć nieraz mnie z nienacka dopada.. ale ciągle się uczymy, ściskam Basiu
Reply
Agnieszka
10/31/2016 09:11:42
Myślę, że skrajności sa niebezpieczne. Calkowity, taki zupelnie calkowity brak oczekiwan nie wiem, czy jest w ogole mozliwy, gdzies tam w podswiadomości zawsze jakieś oczekiwania drzemią.
Reply
Właściwie to nie muszę niczego wymyślać, bo całkowicie zgadzam się z przykazaniami Leszka Kołakowskiego, I podobnie jak Ty dodałabym "I rodzina".
Reply
Agnieszka
11/7/2016 20:05:34
Chętnie bym przysiadła obok... :)
Reply
Moją życiową filozofię określa tylko jedno zdanie, ale nie mogę go tu przytoczyć, bo zawiera słowa nieparlamentarne. Ale chodzi ogólnie o to, że im mniej oczekujesz, tym więcej dostajesz ;)
Reply
Agnieszka
11/7/2016 20:04:49
Moje doświadczenia sa mniej więcej takie same Marchevko :) Pozdrawiam!
Reply
11/7/2016 19:11:07
Odnośnie pretensji specjalistów odnośnie braku wdzięczności, to mimo, ze daleka jestem od kościoła uważam, że tylko takie dawanie ma wartość gdy nie wie prawica, co czyni lewica. Sama jestem na drodze przemiany, długo leczyłam się z depresji
Reply
Agnieszka
11/7/2016 20:04:03
I ja się z Toba Olu zgadzam w całej rozciągłości! Pozdrawiam :) Powodzenia!
Reply
Maja (Kjujewna)
11/12/2016 15:40:33
Pieknie napisane, na ta chwile nie oczekuje niczego od mojego kota (oprocz tego by byl szczesliwy) z ludzmi miewam problemy i cakowicie zgadzam sie z Toba. Im bardziej sie zmieniam tym wiecej w sobie postrzegam. Jak zawsze ciekawie i bardzo trafnie napisane :)
Reply
Agnieszka
11/12/2016 22:05:08
Dziękuje, tak to niebywałe jak się sami zmieniamy rozwijając się, jak zmieniają się nasze horyzonty i punkt widzenia spraw...
Reply
11/13/2016 21:22:11
Dobrze napisane , zgadzam ze wszystkim ....
Reply
Agnieszka
11/14/2016 00:14:31
No własnie, obiecuję poprawę.... :) najpierw wyjazd, później wszystkie plagi egipskie plus potęzny egzamin na dniach, ale od tego tygodnia biorę się w garść i wracam do blogowania, dziękuję :)
Reply
Leave a Reply. |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|