Zaczarowana Codzienność
  • Głowna
  • YOU TUBE KANAŁ
  • NA PARKIECIE
  • NEDERLANDSE VERSIE
  • Blog
    • Media >
      • Migrujące ptaki
      • halopolonia.tvp.pl - wywiad z Agnieszką Korzeniewską
      • Wywiad TVP3 Lublin "Afisz"
      • TVP Bialystok: STREFA KSIĄŻKI
      • TVP Polonia: Promocja książki "W deszczu tańcz!"
      • bialystok.tvp.pl - wywiad z Agnieszką Korzeniewską w poranek z TVP
      • halopolonia.tvp.pl - Agnieszka Korzeniewska - pisarka, autorka książki ”Zabiore cie jesienia do Brukseli”
      • radiopodlasie.pl - Rozmowa z Agnieszką Korzeniewską o książce „Zabiorę Cię jesienią do Brukseli”
      • wysokomazowiecki24.pl - "Zabiorę cię jesienią do Brukseli" – wywiad audio z Agnieszką Korzeniewską
      • Siemiatycze.pl - PISARKA WRÓCIŁA DO KORZENI
      • radiokolor.pl - "W DESZCZU TAŃCZ" - audycja radiowa
      • haloextra.pl - "Dwie strony emigracji – rozmowa z Agnieszką Korzeniewską"
      • Gazetka.be - "Zabiorę Cię jesienią do Brukseli"
      • obcasypodlasia.pl - "Tu już mnie nie ma, tam jeszcze istnieję"
      • dojrzalejestpyszne.com - "Jaka Jest Agnieszka Korzeniewska?"
  • Galeria
  • Kontakt
  • Opinie o książkach
  • Nadchodzące wydarzenia
  • FRAGMENTY TWÓRCZOŚCI
  • VERSION FRANÇAISE
  • SZKOLENIA, WARSZTATY
  • MOJE MEDIA
  • Panel kursanta
  • Książki
  • NAGRYWANIE I MONTAŻ SMARTFONEM
  • USŁUGI NAGRYWANIA I MONTAŻU
  • PORTFOLIO

„Jeżeli Anioły są posłańcami Boga, to zwierzęta – posłańcami Aniołów."

4/22/2016

36 Comments

 
Picture
„Jeżeli Anioły są posłańcami Boga, to zwierzęta – posłańcami Aniołów. I na ogół trafiają tam, gdzie są najbardziej potrzebne.”
Miarą wielkości człowieka jest dla mnie stosunek do istot słabszych, w tym właśnie zwierząt. I nic na to nie poradzę. To sito, przez które przesiewam ziarno od plew.
Po 11 latach wspólnego życia odeszła od nas nasza „piesa”. Moja najlepsza koleżanka. Mówisz, że nadużywam słowa:”przyjaciel”. Zostańmy więc przy mniej górnolotnym określeniu. 
Moja Piesa. La Luna o powłóczystym spojrzeniu. Psia princessa mająca wiele imion. Bardziej ludzka od niejednego znanego mi człowieka. I nie chodzi o to, że należę do tych pomyleńców, co przenoszą na zwierzę cechy ludzkie. Nie ubierałam jej w pikowane płaszyki i nie plotłam jej warkoczyków. Traktowałam ją z szacunkiem i zgodnie z jej pieso-człowieczą naturą.
Lata obcowania ze zwierzetami pozwoliły mi ukuć pewną filozofię, według której są to bezwarunkowo najwierniejsze ze stworzeń. Często bardziej wierne niż mąż, żona, rzekomo najlepsza przyjaciółka, siostra czy brat. Bardziej cierpliwe i oddane na miarę swoich psich możliwości. Wiadomo, zakupów za nas nie zrobią, okien nie umyją, ale jak potrafią pocieszyć i jak patrzeć w oczy... Tyle zachwytu, niemego uwielbienia i radości na mój widok nie widziałam nigdy w oczach żadnego mężczyzny!
​Nie są tak małostkowe jak my ludzie. Tyle serca za michę żarcia! Pokaż mi choć jednego człowieka, który za tak niewiele jest w stanie ofiarować tak wiele. Znasz takiego? Bo ja nie.
I nie obchodzą mnie akademicko-teologiczne spory, na temat: czy psy mają duszę. Moja Ata tchnęła ducha w nasze domostwo. I nastał pełny, żyjący, cudownie niedoskonały dom. Zapoczątkowała erę psów w naszej rodzinie na emigracji. Rozświetliła nasze życie serią barwnych wydarzeń. A później... odeszła.
Picture
Gdy Ci o tym powiedziałam, odrzekłaś: ”Moje zwierzęta też umierały, a nigdy nie zdychały.” I za to Cię bardzo lubię.
Ktoś inny wzruszył ramionami: „To tylko pies. Tyle ludzi codziennie umiera...”
Patrzę na niego zdumiona. Tak. Tyle ludzi umiera. Tyle światów się wali. Tyle gwiazd i konstelacji. Tyle obietnic, planów, nadziei... Tak wiele niesprawiedliwości... My ludzie, w perspektywie kosmosu jesteśmy też nieznaczącym, świetlnym pyłem, który przeminie... Kto o mnie będzie pamiętał za 200 lat, a nawet wcześniej. Nikt.

Ale w skali mego mikroświata: to MÓJ człowiek, pies, roślina, dom. To MOJE niepowtarzalne uczucia. I chcę je chronić. Ogarnąć ramionami. Bo to MOJE życie, moi bliscy... Wszystko co mam. Mój świat. 
Picture
Nasza Tunia miała swoją psią osobowość. Cechowała się kocią niezależnością i dumą. Chadzała swoimi ścieżkami. Potrafiła być rozczeniowa. Zachłanna, egocentryczna, podszyta melancholią, charyzmatyzna. Niekwestiowana królowa w naszym domowym, psim świecie. Kapryśna. Ale czy miłość ma być łatwa? Kochaliśmy ją za jej zalety i pomimo wad. Za jej czułość i krnąbrność. Bezkompromisowość i dyplomację zarazem.  Za jej obecność w każdym ważnym momencie naszego życia. Za to, że nauczyła mego syna cierpliwości i szacunku do innych stworzeń. To ona ukształtowała jego stosunek do zwierząt. 
Picture
Picture
Ale się wypełniły dni. I mimo, że psy tej rasy dożywają bardziej sędziwego wieku, jej świeczka dopalając się, zaczynała niebezpiecznie skwierczeć.
Bo tak jak w ludzkim świecie, one też nie są wywoływane według wieku. Mal de chance, jak powiedział weterynarz, który odczytał w poniedziałek rano wyniki. 80% nerek nie funkcjonowało...

Ale zanim to nastąpiło, zanim wydarzenia potoczyły się tak szybko, a odchodzenie przybrało na sile i dramaturgii, jakby nagle zaczęła śpieszyć się na pociąg... Zanim to wszystko nastapiło, próbowaliśmy karmić się nadzieją. Psy nie karmią się nadzieją. One wiedzą kiedy odchodzą nie na żarty...

Miała takie skłute łapy. Leżała w klatce mokra i wymęczona. Ale jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że to koniec. Dziewczyna odłączyła kroplówkę, a ja wyprowadziłam ją na trawnik przed kliniką. Trawa była mokra, a ona od szczeniaka nie cierpiała mokrej trawy. Nawet po rosie rano stapała na sztywnych łapach, jakby chodziła po igłach. Nigdy nie napiła się wody z kałuży, podczas gdy dla moich pozostałych psów, nie stanowiło to problemu. Patrzyła na mnie żałośnie.
Co oni Ci zrobili, Tuniu? Czy nie wiedzą, że nie lubisz wody?...
​

Wyjęłam z samochodu gruby, stary ręcznik. Rozłożyłam go na suchym chodniku. Położyłam ją na nim delikatnie i podłożyłam pod głowę poduszeczkę, która pachniała domem, psami, nami... Usiadłam obok na betonie i wyciągnąwszy nogi, oparłam się o ścianę. Slońce jak na zamówienie ogrzewało mokry brzuszek mego psiaka. Też wystawiłam buzię do jego kojących duszę i ciało promieni. Wysuszały mi cienkie strużki łez, które bezgłośnie płynęły po policzkach. Było nam bardzo dobrze. Jakby czas się zatrzymał. Trwałyśmy tak zespolone ze dwie godziny. I czułam, ze jej też jest dobrze. Wzdychała rozkosznie jak kiedyś, gdy drzemała przytulona do mego boku na kanapie przed telewizorem. Gdy tyle lat przebywa się ze zwierzętami, to pozawerbalna komunikacja przebiega wręcz na granicy mowy. Ludzie idący ulicą zerkali na nas ciekawie. Ale nas to wcale nie obchodziło. I wiecie co?
Pomyślałam wówczas o dwóch rzeczach. 
Picture
Po pierwsze, że skradająca się śmierć nie jest taka zła. Wiem, że to absurdalne, ale w tej sytuacji, poczułam nawet do niej lekką sympatię. Najpierw jesteśmy w niewoli czasu, tego bezwzględnego szaleńca, który z obłędem w oczach i pianą na ustach pogania nas batem powinności, pilnych spraw, naglących obowiązków. Ale gdy śmierć cichutko staje u drzwi, czas pokornieje, spuszcza z tonu i musi złożyć jej haracz. Zatrzymuje się w miejscu, a my uwalniamy się spod jego dyktatury. Prostujemy plecy i zaczynamy dostrzegać piękno tego świata. Dajemy naszym bliskim: ludziom, czy zwierzętom najpiękniejszy prezent. Wspólnie nadrabiamy stracony czas. Uważniej zaczynamy chłonąć minuty, chwile, celebrować każdy dany nam moment. Spijać i smakować ułamki sekund. Mamy wreszcie czas na czas... ONLY TIME.

I po drugie: nagle zrozumiałam bezdomnych i już wiem dlaczego każdy z nich ma psa. Pojęłam, że bezdomność to najczęściej wybór, a nie konieczność w naszych ciągle opiekuńczych strukturach demokracji. Siedząc na tym betonie, na starym ręczniku, grzejąc się w promieniach kwietniowego słońca, z przytulonym do mnie odchodzącym psem, zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę, bardzo mało człowiekowi (i psu) potrzeba do szczęścia.

Wystarczy trochę słońca, stary ręcznik i BLISKOŚĆ...
​

Musiałam zmienić pozycję i popatrzeć na świat z perspektywy widoku ludzkich nóg na wysokości mego wzroku, by zrozumieć o co w tym chodzi. O co chodzi w game zwanej życiem. Zanim nastąpi: game over. To Ona, Tunia odchodząc otworzyła mi oczy. 

Bądź czujny! Żyj!
Picture
36 Comments
sonic link
4/22/2016 17:31:55

Współczuję, tak od serca. Straciłam w krótkim odstępie czasu 2 suczki, dwie przyjaciółki, więc rozumiem ten ból.
Siły życzę

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/22/2016 19:22:58

Więc wiesz, co czuję....

Reply
Julia K
4/22/2016 18:06:32

Bardzo mi przykro.....domyślam się co czujesz.
Boję sie tego dnia kiedy mój Homer odejdzie, ale jeszcze bardziej boję się że może chorować i cierpieć a ja nie będę mogła mu pomóc....

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/22/2016 19:21:36

Też zawsze się tego obawiałam, że będzie wyć, skamleć z bólu, a ja nie będę mogła pomóc. Ale ona tylko ogólnie słabła, przestała jeść i pić, od tygodnia praktycznie nie piła ani krolpi wody. Tylko wymiotowała. Dlatego musieliśmy jej dac kroplówke, mimo, że jestem absolutnie przeciwna sztucznemu podtrzymywaniu zwierząt przy życiu. Ale inaczej by cierpiała. A tak, wzmocnili ja na chwilę przed śmiercią. odchodziła cichutko w obecności naszej rodziny i cudownej dziewczyny - weterynarz, ktora tak miękko do niej mówiła: "śpij, ma belle"... "Już dobrze, ma belle" ...

Reply
Julia K
4/22/2016 18:06:57

Bardzo mi przykro.....domyślam się co czujesz.
Boję sie tego dnia kiedy mój Homer odejdzie, ale jeszcze bardziej boję się że może chorować i cierpieć a ja nie będę mogła mu pomóc....

Reply
elżbieta merko link
4/22/2016 19:55:44

"Wszystko co żyje jest święte" mówił William Blake.Wierzę w to Agnieszko i tak postrzegam życie.
Rozstanie z ukochanym wilczurem było dla nas strasznie trudne i ciągle mówię mu w myślach że go kocham.
I te nasze skarby teraz też kocham i te które odeszły a są w pamięci zapisane im też mówię wspominając o miłości.

Reply
elżbieta merko link
4/22/2016 19:58:23

"Wszystko co żyje jest święte" mówił William Blake.Wierzę w to Agnieszko i tak postrzegam życie.
Rozstanie z ukochanym wilczurem było dla nas strasznie trudne i ciągle mówię mu w myślach że go kocham.
I te nasze skarby teraz też kocham i te które odeszły a są w pamięci zapisane im też mówię wspominając o miłości.

Reply
gordyjka
4/22/2016 20:31:30

My walczyliśmy z Cezarym przez dwa lata, ciągle pytani przez Weta, czy podjęliśmy już decyzję...
Dokąd walczył Cezary my zaklinaliśmy rzeczywistość...
Potem ryczałam przez rok na każde wspomnienie...
Nigdy więcej takiej miłości !!
Bardzo Ci współczuję...

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/22/2016 20:40:07

Tak... Czułam, że ona już przestała walczyć, była tak wycięczona i słaba, że sama chciała odejść. Jeszcze ostatnim, nad-psim wysiłkiem, zrobiła w moją stronę trzy kroki by pójść mi na ręce. a póxniej była już półprzytomna. odchodziła cichutko, spokojnie gładzona i pieszczona przez nasza trójkę. po prostu usnęła...
dziękuję Gordyjko...

Reply
Jarek link
4/22/2016 20:44:02

Czasami przyjaciele odchodzą, by zrobić miejsce innym... Może tak też będzie i w przypadku...?

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/22/2016 20:56:23

Wierzę, że jest w tym jakiś głębszy sens, jakas logika... chociaż jeszcze trudno mi to pojąć... pozdrawiam :)

Reply
Ja. link
4/22/2016 20:47:19

Nic nie trwa wiecznie , nawet psi żywot . Po prostu trzeba się z tym pogodzić i cieszyć ze zdrowia pozostałych pupili .Mój Chłop (a Twój kolega ;) ) mówi : "Zwierzęta są lepsze od ludzi , bo nie znają pieniędzy " .

Trzymsię !!!

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/22/2016 20:52:37

Wierzę, że jest w tym jakiś głębszy sens, jakas logika... chociaż jeszcze trudno mi to pojąć...

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/22/2016 20:59:27

oj, ten komentarz powyżej miał być dla Jarka, ale mi się wpadł Twój w międzyczasie :) bardzo madre argumenty, gdyby nie Tosiek i Kajtek to bym zwariowala, mimo, że zdawalam sobie sprawe, ze nic nie trwa wiecznie. Twoj chłop to mój kolega? Któż Ty więc?? :)

Reply
Ja. link
4/22/2016 21:15:03

Hehe...zgadnij ;)
Albo przypomnij , gdzie pisałaś dziś komentarze ;)

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/22/2016 21:48:26

no, ja pamiętam, że u Ciebie (i o kotku było:) ale męża nie kojarzę! razem do szkoły z nim chod\ziłam, dobrze kombinuję? :)

Anna Borowicz
4/22/2016 21:03:53

Wyrazy współczucia . Tak po prostu .

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/22/2016 21:49:15

dziękuję... :)

Reply
Małgorzata link
4/22/2016 21:30:36

Aż mi łzy stanęły w oczach tak mądrze i pięknie napisałaś. Zwierzaki są moją rodziną i płaczę po nich tak samo jak po najbliższych.

Reply
Hana
4/22/2016 21:37:37

Pożegnałam już wiele moich kochanych zwierząt. To strasznie boli, mimo upływu czasu. Cudownie jest wspominać je, mimo bólu.

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/22/2016 21:50:39

dziękuję Wam Małgosiu, Haniu...

Reply
joanna r
4/22/2016 22:30:58

Psy i koty, które odchodzą nie skomlą i nie wyją, więc nie wiadomo kiedy cierpią. Trzeba je kochać aby wiedzieć...Płaczę razem z Tobą, bo za kazdym kto wart jest łez, łzy mogą płynąć, czułe, tęskne i z samego serca.

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/22/2016 23:02:10

"bo za kazdym kto wart jest łez, łzy mogą płynąć, czułe, tęskne i z samego serca..." DZIĘKUJĘ...

Reply
Stokrotka link
4/23/2016 04:54:26

Agnieszko - bardzo dobrze Cię rozumiem. Pamiętasz jak w swojej książce pisałam o Lassie?
Przeczytaj sobie u mnie jak źli mogą być ludzie dla swoich psów:
http://prawiewszystkiemojepodroze.blog.onet.pl/2016/04/14/historia-jakich-wiele/
Pozdrawiam serdecznie.

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/23/2016 08:01:31

Juz idę przeczytać, chociaż skóra mi cierpnie, najchętniej nie chciałabym wiedzieć. wiem, jak okrutni bywają ludzie... przytulam Stokrotko...

Reply
Orka
4/23/2016 21:22:49

Tak bardzo mi przykro...

Reply
Qpinski link
4/24/2016 05:59:36

Pies, to taka lepsza wersja nas samych, dlatego dobrze czujemy się w ich obecności. Wiem coś o tym, bo całe życie są przy mnie.
Wpisem o Tuni, przypomniałaś mi, że i moja Pestka (w lipcu skończy 17 lat) niebawem przejdzie na drugą stronę.

Reply
Insolencejo link
4/24/2016 07:27:16

Wspolczuje. Kazda smierc jest ciosem dla bliskich. Pies to czlonek rodziny. Mamy jedno zycie a ono jest takie ulotne, krotkie. 3maj sie. Joanna-Jo

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
4/26/2016 14:40:24

Dziękuję Joasiu!

Reply
Katarzyna Podbilska link
5/5/2016 00:10:23

Oj, aż mi się oczy zaszkliły.
Trafiłam wiedziona ciekawością, od wpisu Koleżanki z Klubu Polek na Obczyźnie, która pokazała co czyta.

I trafiłam w taką historię.
Niespełna rok temu odszedł ode mnie mój Kocio. Zostawił mnie, a ja przez sen wciąż szukam jego miękkiego brzuszka. Przez 14 lat wspólnego spania można się było przyzwyczaić.
Dwa miesiące temu towarzyszyłam mamie i poczułam to...tę (niech będzie) magię kiedy czas zwalnia i nagle wszystko inne staje się nieistotne.
Będę zaglądać. Pięknie piszesz.
Gdzie i jak kupić "W deszczu tańcz"?

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
5/10/2016 22:19:47

Tak...tez szukam jej ciepłych aksamitnych uszu na poduszce... Tyle lat razem... To tylko rozumie ten co ma i kocha zwierzęta. Witaj u mnie, a ksiązkę możesz kupić u mnie, pozdrawiam cieplutko

Reply
4_dina link
5/10/2016 21:02:17

Piekny tekst, pelen milosci i szcunku. Wspolczuje, to za kazdym razem jest trudne.Sunia miala przy Tobie dobre zycie, a Tobie pozostaly piekne wspomnienia.
Za mna juz kilka takich pozegnan. Moje kocie chlopaki na szczescie, jak narazie maja sie dobrze.
Ostatnio odeszla za teczowy most kotka ludzi u ktorych sparzatam. Oswoilam ja sobie, nie bylo latwo, pozwalala mi sie glaskac. A poyem jej nie bylo, ani na krzesle, ani na kanapie ... To ja zuwarzylam, ze dzieje sie cos zlego i napisalam karteczke, nie dalo sie juz nic zrobic, nerki juz nie pracowaly. Pozegnalam ja na moim blogu.

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
5/10/2016 22:16:44

To tak jak u mojej Tuni... nerki wysiadły... lece do Ciebie na bloga przeczytać, dziękuję za ten ciepły wpis...

Reply
Agnieszka Korzeniewska link
5/10/2016 22:45:38

Dina nie mogę u Ciebie dodać komentarza, jeśli tu wrócisz to może zobaczysz ten wpis, pozdrawiam :)

4_dina link
5/11/2016 13:34:46

Nie wiem dlaczego, nie pomoge bo za cienka jestem w te klocki, ale juz jedna osoba tez przez jakis czas miala problem z komentowaniem u mnie ... A ja wracam, bo zagladam i potem czytam po kilka wpisow hurtowo ;-) Lubie ta Twoja 'Zaczarowana Codiznnosc' ))))

Reply
Krzysztof
7/11/2019 08:58:25

Wielki szacunek a zarazem wielki ból zal cierpienie wrecz nie do opisania szczerze. Ja mialem inna sytlacje tez mialem psa rasy beagle suczke miala wtedy 14 lat ale zaczne od poczatku pojechalem pociagiem do zielonej góry po zone mojego dobrego kolegi w ramach przyslugi wiadomo nastepnego dnia w drodze powrotnej od samego rana bylem jakis nieswuj niepotrafie tego opisac strach zlosc lek brak czegos jakbym oczyms zapomnial albo ze cos mi grozi zlego wymieszane do takiego stopnia ze oszalec mozna bylo w pewnych mometach nadomiar tego pociag wlekl sie jak slimak jak na zlosc a samopoczucia mialem coraz gorsze wreszcie po prawie 5 godzinach jazdy wszedlem jakby mnie piorun sztrzelil powarznie dziwny wrecz przerarzajacy spokuj a czare goryczy przelalo lezaca smycz z przypiata obroza...nie pamietam ile godzin siedzialem sam ze soba z mysla dlaczego!!! Wiez miedzy czlowiekiem a psem jest wrecz niespotykana mozliwe ze boska zostaje mi jedno ze Stwórca ma plan dla kazdego z nas. Pozdrawiam Krzysztof z Bydgoszczy

Reply



Leave a Reply.

    La Violette

    Archiwalne posty dostępne na starym blogu.

    NA PARKIECIE * Ciekawe artykuły nie tylko dla kobiet * Bądź po dobrej, słonecznej stronie życia * ZAPARASZAM * artykuły w trzech językach: PL/FR/NL

    Bądź na bieżąco i zapisz się do Newsletter już dziś!
    NEWSLETTER

    Archives

    September 2020
    August 2020
    June 2020
    February 2020
    January 2020
    October 2019
    August 2019
    June 2019
    May 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    October 2018
    September 2018
    August 2018
    July 2018
    June 2018
    May 2018
    April 2018
    March 2018
    February 2018
    January 2018
    December 2017
    November 2017
    October 2017
    September 2017
    August 2017
    July 2017
    June 2017
    May 2017
    April 2017
    March 2017
    February 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016


    NA PARKIECIE miejsce otwartych i ciekawych życia ludzi. Zajrzyj co nowego! Zostań z nami! Żyj, jakbyś tańczyła NA PARKIECIE
2017 © toten
  • Głowna
  • YOU TUBE KANAŁ
  • NA PARKIECIE
  • NEDERLANDSE VERSIE
  • Blog
    • Media >
      • Migrujące ptaki
      • halopolonia.tvp.pl - wywiad z Agnieszką Korzeniewską
      • Wywiad TVP3 Lublin "Afisz"
      • TVP Bialystok: STREFA KSIĄŻKI
      • TVP Polonia: Promocja książki "W deszczu tańcz!"
      • bialystok.tvp.pl - wywiad z Agnieszką Korzeniewską w poranek z TVP
      • halopolonia.tvp.pl - Agnieszka Korzeniewska - pisarka, autorka książki ”Zabiore cie jesienia do Brukseli”
      • radiopodlasie.pl - Rozmowa z Agnieszką Korzeniewską o książce „Zabiorę Cię jesienią do Brukseli”
      • wysokomazowiecki24.pl - "Zabiorę cię jesienią do Brukseli" – wywiad audio z Agnieszką Korzeniewską
      • Siemiatycze.pl - PISARKA WRÓCIŁA DO KORZENI
      • radiokolor.pl - "W DESZCZU TAŃCZ" - audycja radiowa
      • haloextra.pl - "Dwie strony emigracji – rozmowa z Agnieszką Korzeniewską"
      • Gazetka.be - "Zabiorę Cię jesienią do Brukseli"
      • obcasypodlasia.pl - "Tu już mnie nie ma, tam jeszcze istnieję"
      • dojrzalejestpyszne.com - "Jaka Jest Agnieszka Korzeniewska?"
  • Galeria
  • Kontakt
  • Opinie o książkach
  • Nadchodzące wydarzenia
  • FRAGMENTY TWÓRCZOŚCI
  • VERSION FRANÇAISE
  • SZKOLENIA, WARSZTATY
  • MOJE MEDIA
  • Panel kursanta
  • Książki
  • NAGRYWANIE I MONTAŻ SMARTFONEM
  • USŁUGI NAGRYWANIA I MONTAŻU
  • PORTFOLIO