Cześć Wam! Dziś napiszę o konsekwencji. Nie żeby była to moja najmocniejsza strona, jeśli chodzi o życie zawodowe. Broń Boże! Ciągle pracuję nad tym w pocie czoła. Ale dziś chcę napisać o innym aspekcie konsekwencji. Czyli ODPOWIEDZIALNOŚCI za związki. Pozwólcie, że posłużę się przykładem dziuni i bezkręgowca. Za chwilę zdefiniuję Wam te osoby. I od razu się tłumaczę, by mnie nie zakrzyczano, żem nieobiektywna, ‘jednotorowa” i z klapkami na oczach: Moja „dziunia” i „bezkręgowiec” to postacie mocno przejaskrawione, to celowy zabieg. I z góry przepraszam wszystkie kobiety, które przypadkowo to imię noszą. Ale przecież muszę jakoś nazwać moją bohaterkę posta. Zacznę od tego, że przysięga małżeńska nie powinna wcale brzmieć: „I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską...” Ona powinna brzmieć: ”O ile miłości nikt nie jest do końca życia pewien, i byłoby oszustwem, gdybym przyrzekł z całą pewnością, że ona nigdy nie wygaśnie, chociaż dziś mam nadzieję, że będzie trwać pod grób; to ślubuję Ci: szacunek, pomocną dłoń w dobrej i złej doli, przyjaźń, konsekwencję moich poczynań i to, że zawsze będę pamiętać, że to Ty trzymałaś mnie za rękę gdy było trudno, że to Ty jesteś matką naszych dzieci i żadna dziunia z silikonowymi cyckami nie sprawi, bym zapomniał o oceanie czułości jaki się należy Tobie i naszym dzieciom. Będę Was wspierał do końca dni moich, boście moi. Bo przeżyliśmy razem wiele wspaniałych dni. Bo nie da się tego wymazać, że jesteście częścią mojej drogi, nawet gdy drogę tę dzielę z kim innym. Bo bez Ciebie, moja żono, teraźniejsza, lub była, byłbym niekompletną opowieścią swego życia” Coś w tym stylu. Można dowolnie zmodyfikować. Upadki w życiu się, niestety, zdarzają. I to najczęściej na prostej drodze, gdy stracimy czujność i nie spodziewamy się żadnej dziury pod stopami. Nikt nie jest odporny na błędy i podknięcia. Ale w każdej sytuacji, powinna nam towarzyszyć refleksja i ... konsekwencja. Jednym słowem: pić do dna bez wymigiwania się piwo, ktore się nawarzyło. Ale do rzeczy. Podróże kształcą. Nie tylko wyczerpują. Dostarczają inspiracji i obserwacji. Jestem podróżniczką podglądaczką o czym niejednokrotnie wspominałam. Lubię zagajać ludzi i sprawiać by stawali się rozmowni.
Ale czasem... tylko zamieniam się w biernego słuchacza-podglądacza, by nie pchać się między wódkę, a, zakąskę, jak to mawiają w naszych stronach - czyli, mówiąc bardziej poetycko: by nie płoszyć chwili. Tak było i tym razem, gdy wracałam tydzień temu do Brukseli. Głowę wypełniało mi jeszcze mnóstwo emocji po ostatnich wydarzeniach na Podlasiu, które były moim udziałem; gdy sympatyczny pasażer samolotu poprosił mnie bym zamieniła się z nim na miejsce. Miał złamaną nogę, był o kulach i nie chciało mu się widocznie ruszać z umoszczonego fotela. Zwłaszcza, że siedzenie obok zajmował kumpel, z którym tylko co się przez przypadek spotkali. Nie będąc drobiazgową przystałam na zamianę (w końcu to niecałe dwie godziny lotu) i zajęłam miejsce rząd wcześniej koło jakiegoś faceta. Facet na pierwszy rzut oka, był w wieku zbliżąjącym się do czterdziestki lub lekko po, pachniał intensywnie swoimi pierwszymi, dużymi pieniędzmi, a obok niego siedziała Dziunia. O tym, że jej partner mimo dużej kasy pozbawiony był kręgosłupa, dane było mi się dowiedzieć za chwilę. Ale wróćmy na chwilę do niewiasty. Kimże owa przysłowiowa Dziunia jest? Nazewnictwo zaczerpnęłam z prelekcji Andrzeja Pawluczuka, który barwnie i sugestywnie przedstawił ten twór kobiecy. A ja ten twór jeszcze podkolorowałam. To idealny produkt wizerunkowy. Pięć procent człowieka w wytworze. Wszystko co dało się poprawić miała już za sobą, jest w trakcie, albo ma w planach. Dziunie może spontaniczne nie są, za to doskonale wiedzą, czego chcą od życia i natychmiast to dostają. Później zażarcie pilnują zdobyczy, by inna dziunia, nowszy model, lepiej stuningowana nie ukradła jej pieczeni. Dziunie są zawsze zrobione na tip top i celują pazurem w tych dobrze zapowiadających się, rokujących facetów z zapleczem. Faceci bezkręgowce, to twory rodzaju męskiego, posiadające rozbudowany mózg, czasami nadzwyczaj analityczny, przy czym calkowicie pozbawieni są kręgosłupa. W związku z tym, na widok żeńskiego tworu idealnego, impuls przesyłany z mózgu spływa niczym woda do organu decyzyjnego poniżej brzucha i facet jest ugotowany, a dziunia ustawiona. No więc usiadlam sobie koło tego faceta, który nawet był miły i przyjazny dopóki jego współtowarzyszka podróży nie zauważyła jego miłego mnie potraktowania. Nie muszę mówić, że zagrożeniem dla czujnej dziuni żadnym nie byłam, bo to i dwa razy starsza jestem, babka prawie i trzy razy grubsza i o połowę brzydsza, ale dziunia przytomnie ufa tylko sobie. Prawdopodobnie na własnych doświadczeniach tak wielkie zaufanie do świata zbudowała. I zaczęło się! Gdybym miała się gdzie przesiaść to pewnie bym to zrobiła, i bynajmniej nie z litości dla bezkręgowca, który zaczął być poddawany absorbującym jego uwagę torturom; ale zwyczajnie dlatego, że nie mogłam się skupić na lekturze. Dziunia brała faceta za pysk (dosłownie) smukłymi, szalenie zgrabnymi palcami i odwracała go w swoją stronę, Trzeptała sztucznymi rzęsami (Wiecie co? Większość facetów nie potrafi rozróżnić co w kobiecie prawdziwe, a co sztuczne? Serio! Oni biedaki, z niewielkimi wyjątkami myślą, że takie twory występują w naturze! Naiwni jak dzieci... Podczas gdy my kobiety możemy podać cały cennik zabiegów), kwiliła, po czym glosem nie znoszącym sprzeciwu wydawała polecenia. Facet musiał: - oceniać ubiór modelek w kobiecym piśmie (i uzasadnić swoje zdanie!), - docenić aranżację mieszkania zrobionego przez zdolną dziunię, - dokonać (druzgocącej) oceny zdjęć jej koleżanek, a miała ich w galerii telefonu niemało, - przeczytać wspólnie półgłosem artykuł w jakimś męskim piśmie i dokonać jego analizy, - wysłuchać relacji z imprezy, w której dziunia była (oczywiście) jedyną trzeźwą osobą, a reszta to alkoholicy i panny lekkich obyczajów... I wiele innych rzeczy.... Gdy wyczerpał się repertuar zajęć obowiązkowych, w którym bezkręgowiec, pocąc się, sapiąc uczestniczył, Dziunia kazała mu oprzeć głowę na ramieniu i spać! Zbudzi jak dolecimy! (Śpij! Zmęczony jesteś! Nie marudź, przecież widzę!) Wyobraziłam sobie wpływ dziuni na inne dziedziny życia mężczyzny i zrobiło mi się smutno... Znam tego typu sytuacje z codzienności. Gdy okazuje się, że facet mimo świetnych kwalifikacji zawodowych, nie potrafi stawić czoła życiu. Nie ma własnego zdania i można go ulepiać według własnego "widzimisię". Gdy kolejna miłość staje się tak bardzo pierwsza, że zapomina o alimentach, o tym, że ma dzieci, że ma powinności. To mężczyźni, którzy bez mrugnięcia oka wieszają psy na swoich byłych parnerkach, aby przypodobać się obecnej, którzy potrafią kpić ze swoich dawnych wyborów życiowych, nie zdając sobie sprawy, że tym samym wystawiają sobie jak najgorszą opinię.. Gdy po kryjomu przed nową partnerką muszą wysyłac pieniądze swojej starej matce, żyjącej z cienkiej emerytury i tak dalej... i tak dalej... W takich sytuacjach wychodzi, jakim kto jest człowiekiem. Oczywiście, sytuację można odwrócić. Problem braku kręgosłupa dotyczy obu płci. Ja tak względnie ładnie to nazywam. Inni, brak charakteru nazywają bardziej dosadnie... Po imieniu... Mówią, że niektórym brak jaj. Oby nigdy nam ich nie zabrakło. Bądźmy konsekwentni. A będziemy szanowani. Również przez siebie samych. Do usłyszenia za kilka dni. I błagam dostarczcie funt słońca do Belgii, bo popadamy w deszczową depresję i nawet "tańczenie w tym deszczu" nie pomaga...
31 Comments
6/21/2016 21:18:34
Wpis doskonały !!!! A określenia trafione w sama 10 ! Brawo a ta przysięga małżeńska powinna właśnie tak wyglądać :) Kurcze ale szkoda na prawdę tego Bezkręgowca :/ na świecie takich par jest mnóstwo ale żyjąc w związku to każdy powinien mieć jakie kol wiek prawo do wyrażania opinii jak i tez podejmowania decyzji , po prostu żyć jak człowiek a nie pod czyjeś dyktando pod pretekstem bo ty jesteś ze mną ! A i Pani Agnieszko pani nie jest wcale brzydka kobieta :) jak na swój wiek Pani wygląda dość atrakcyjnie i wcale się nie dziwie ze ta Dziunia poczuła zagrożenie :) Co do pogody , to początek lata mamy dość ciekawy nie toż ze deszczowy to prawie wybuchowy !
Reply
Tez na początku zrobilo mi się go przez chwilę żal, ale tylko przez chwilę :) ma na co zasłużył :) dzięki za komplementy. Nie jestem brzydka??? żebyś Ty Ewuniu dziunię widziała! :):):):):)
Reply
6/24/2016 16:53:57
haha no tak , w sumie widziały gały co brały :D , dziuni wygląd plastic fantastic :D wiec naturalność przy jej wyglądzie wygrywa :)
Poza tym, że charakterystyka zawarta we wpisie trafia do wyobraźni i potwierdza zebrane życiowe doświadczenia i obserwacje, to tylko w jednym się nie zgadzam...Właściwie to mam jedno małe maleńkie zastrzeżenie. Użyłaś łaskawie takiego oto sformułowania: "facet mimo świetnych kwalifikacji zawodowych, nie potrafi stawić czoła życiu".
Reply
Poza tym, że charakterystyka zawarta we wpisie trafia do wyobraźni i potwierdza zebrane życiowe doświadczenia i obserwacje, to tylko w jednym się nie zgadzam...Właściwie to mam jedno małe maleńkie zastrzeżenie. Użyłaś łaskawie takiego oto sformułowania: "facet mimo świetnych kwalifikacji zawodowych, nie potrafi stawić czoła życiu".
Reply
Julia K
6/22/2016 09:48:43
Współczuję. I Tobie i panu od dziuni, bo on tez ma nielekko. I nie przez dwie godziny, tylko dużo dłużej.
Reply
Agniecha
6/22/2016 12:13:26
Ciekawe faktycznie, co się z takiej dziuni robi na starość.
Reply
Hana
6/22/2016 12:59:37
Jak to, co się z dziuni zrobi na starość? Dzidzia-piernik się zrobi. Poza tym bycie dziunią musi być straszliwie męczące. Dziunia cały czas walczy. O pazury, włosy, kształt ust, o swojego bezkręgowca. Z dwojga złego bezkręgowiec ma lepiej. Wystarczy poddać sie zabiegom dziuni, bukbroń nie podejmować żadnych decyzji, udać się na emigrację wewnętrzną, a życie będzie sielanką.
Reply
Przed wojną matki pięciorga dzieci dowiadywały się z nagła że są dziewicami i biedny musiał się rozwieść by dzieci mieć. A rozwód wtedy był kościelny bo i śluby były tylko kościelne. To dla kobiet wymyślono cywilne śluby by nie można było opłacić rozwodu kościelnego i kobiety z dziećmi nagle nie zostawały na bruku, zajmując się żebraniem, dobrze było gdy tylko w rodzinie, gdy ją ją posiadały. Kiwony tak ludzi bez kręgosłupa nazywał Tadeusz Dołega-Mostowicz., książkę pod takim tytułem napisał to są ludzie uprzejmi. I uprzejmie niszczą swoje i cudze życia.
Reply
6/22/2016 12:50:03
Przed wojną matki pięciorga dzieci dowiadywały się z nagła że są dziewicami i biedny musiał się rozwieść by dzieci mieć. A rozwód wtedy był kościelny bo i śluby były tylko kościelne. To dla kobiet wymyślono cywilne śluby by nie można było opłacić rozwodu kościelnego i kobiety z dziećmi nagle nie zostawały na bruku, zajmując się żebraniem, dobrze było gdy tylko w rodzinie, gdy ją ją posiadały. Kiwony tak ludzi bez kręgosłupa nazywał Tadeusz Dołega-Mostowicz., książkę pod takim tytułem napisał to są ludzie uprzejmi. I uprzejmie niszczą swoje i cudze życia.
Reply
Antoni Relski
6/22/2016 15:04:20
Być może wiem już dlaczego nie dorobiłem się swoich pierwszych wielkich pieniędzy. Z powodu kręgosłupa
Reply
Kujewna
6/22/2016 20:22:01
Sa na swiecie Dziunie i sa Bezkregowcy, pieknie zaobserwowane Agnieszko. Stereotypy rzadza na kazdym kroku :)
Reply
Renata Lis
6/22/2016 20:39:20
Przeczytałam bardzo uważnie i zgadzam się z Tobą:)))takich Dziuni i bezkręgowców pełno wokół:))Pozdrawiam serdecznie:))
Reply
Myślę, że z ich perspektywy jest im dobrze. Owszem, dla otoczenia są irytujący, ale smacznie sobie żyją w tym sosie własnym. Przecież ta dziunia dziunią być musiała, gdy się poznawali, a on kręgosłupa też się nie pozbył z dnia na dzień. Współczuję tylko Tobie towarzystwa, im nawet trochę zazdroszczę, bo z nimi jak z idiotą. Idiota nie wie, że jest idiotą, więc żyje mu się łatwiej niż człowiekowi świadomemu swoich niedostatków :))))
Reply
nikki27
6/25/2016 22:02:14
Eh, znam takie dziunie... wyznają one zasadę: facet jest tak bogaty, że aż przystojny. A mężczyźni, no cóż, dają się zwieść tym wszystkim sztucznosciom. Bo facet gdzie ma mózg, wiadomo😉 pozdrawiam.
Reply
gordyjka
6/26/2016 11:17:55
Pięknie to ujęłaś...Nic dodać, nic ująć...;o)
Reply
Agnieszka przesyłam Ci tone słońca. Po powrocie do Polski jestem nim troche zmęczona. W mieście słońce odbiera mi oddech. Ludzie łączą się w pary zapominając o szacunku, młości własnej, depczą beznamiętnie drugiego człowieka. Nie wyobrażam sobie życia z osobnikiem, który zabierałby mi tlen...
Reply
Stokrotka
6/26/2016 19:33:33
A ja właśnie wczoraj dowiedziałam się, że moja siostrzenica po 8 latach małżęństwa rozwodzi się. Nie była z pewnością dziunią. Czy on był bezkręgowcem tego nie wiem - za mało go znałam.
Reply
7/1/2016 17:30:20
Stokrotko, zawsze jesteś w mojej pamięci :) wiem ostatnio dlugi czas malo się gdziekolwiek udzielam... Poprawię sie.
Reply
Ależ się uśmiałam czytając ten wpis. Wiem, że to niezbyt uprzejme z mojej strony, ale... nie żal mi tego Pana i Dziuni też mi nie żal. Każde z nich wybrało pewną rolę, maskę, którą chce nosić. Dziunia całe życie będzie drżała o to, że w życiu jej partnera pojawi się ów, wspomniany przez Ciebie, "lepszy model". Pan będzie znosił Dziunię, bo ładnie wygląda jako dodatek do nowego auta, drogiego garnituru, a całkiem prawdopodobne, że również dlatego, że ładnie wygląda bez niczego. Sami sobie zgotowali taki los, dając się upchnąć w ramy pełnego blichtru, silikonu i fałszu świata.
Reply
Witaj Aga, jakże dawno tu nie byłem! :) Jeśli chodzi o post, to dobrze powiedziane. Mnie szczerze denerwują mężczyźni, którzy się niejakimi niewolnikami swoich ukochanych. Każdy powinien mieć swój rozum i nie dać sobą rządzić. A takie dziunie i bezkręgowce, no cóż... były, są i będą.
Reply
7/1/2016 17:32:13
Witaj Maks! Ucieszyłam się na Twój widok! :) Masz rację, każdy swój rozum powinien mieć! :) Miłego weekendu.
Reply
Leave a Reply. |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|