Przypadki chodzą po ludziach, a po ludziach - kierowcach - jeszcze częściej. Tak i ze mną było, gdy pełna nadziei i euforii zmierzałam naszą rodzimą A2 w stronę Wielkopolski. Zawsze mam dobry humor na myśl o gościnnym Poznaniu i okolicach. Tym razem miały być moim udziałem dwa spotkania autorskie w ramach projektu: "Ścieżka koło drogi" w Puszczykowie (Muzeum im. Arkadego Fiedlera) i CKiE (Centrum Kultury i Edukacji w Kwilczu) Miały być... Pomiędzy Łodzią, a Łęczycą, gdzieś mniej więcej na tej wysokości, szczęśliwa gwiazda zawinęła znad mojej głowy i poszybowała jak torpeda w inną stronę świata, a moje leciwe auto zaczęło powoli opadać z sił, aż w końcu na którymś tam kilometrze wyzionęło ducha. Jestem blondynka, ale na tyle farbowana, że wiedziałam, że sprawa jest poważna. Coś mi świtało, że padło turbo, przy okazji znacząc na asfalcie tłusty olejowy szlak, a szlag, który trafił mnie jednocześnie z awarią auta przybrał postać niekontrolowanej histerii i agresji zwróconej w stronę, no kogo? Męża oczywiście! Bo kto winien, jak nie on! I nie miało w tej chwili znaczenia, że umył mi auto przed podróżą, napełnił pod korek bak i wyczyścił w środku. Podczas gdy cała we łzach, że nie zdążę na spotkania, własnie telefonicznie dokonywałam na nim rytualnego mordu, nadeszła, a właściwie nadjechała pomoc. W pełnym znaczeniu tego słowa: pomoc drogowa. Wierzę w Anioły w ludzkiej postaci. Serio. Miewam z nimi do czynienia, bo nie wypada mówić że mam z nimi konszachty, choć na to raczej by wyglądało. Pan, nazwijmy to X poszedł o wiele dalej poza standardową pomoc. Zaopiekował się mną w pełnym znaczeniu tego słowa uruchamiając gorącą linię i uspokajając mego męża przez telefon, rysując mu rzeczywisty obraz sytuacji i zapewniając, że jestem w bezpiecznym miejscu, a auto "zaopiekowane" do jego przyjazdu. Zdążyłam powiadomić Puszczykowo, że nie dojadę na spotkanie. W tym czasie nieoceniona Pani Urszula Walas uruchomiła całą sieć znajomych dalszych i bliższych i w rezultacie wspólnych działań udało mi się dotrzeć do celu. A Oni czekali! Jaka ulga. Jakie wzruszenie. Jak dobrze, że już wśród SWOICH. To niekonwencjonalne spotkanie pozostanie na długo w mojej pamięci. Dziękuję Krysiu! Dziękuję Marku! Zasypiając w znanym mi już gościnnym domku Państwa Fiedlerów, słuchając tupotu wiewiórek na dachu, mając w telefonie szczegółowy rozkład jutrzejszego dnia, pomyślałam jak wspaniałą rzeczą jest posiadanie takiej drużyny wsparcia. I tak narodził się ten post... TWOJA MAPA LUDZILudzie często mają błędne wyobrażenie o liście znajomych na portalach społecznościowych. Utożsamiają wirtualne przyjaźnie z prawdziwym życiem. Zapominają, że "papierowe" deklaracje, choćby najgorętsze, do niczego nie zobowiązują. Że szczodrze rozdawane "lajki" pomiędzy dwoma łykami porannej kawy, znaczą tyle co nic. Oczywiście, zdarza się, że nawiążemy świetną facebookową znajomość, a może przyjaźń lub miłość, ale zaryzykuję stwierdzenie, poparte jedynie własnym doświadczeniem, że zdarza się to stosunkowo rzadko. Może w przypadku 10% znajomości (optymistycznie patrząc)... Reszta z tych relacji nie sprawdza się w ogniu próby. I ci, co utożsamiają wirtual z realem mają nieuzasadniony żal. Bo klakierów wzięli za przyjaciół. Tych, którzy pieją peany na Twoją cześć, a po kryjomu wypisują się z newslettera, nie wiedząc, że mam w to wgląd. Gdy udając entuzjazm, sami z siebie oczywiście, zapewniają, że polubili Twoją fan page i poklepując Cię wirtualnie po pleckach mówią, że: "masz świetną stronkę", a Ty pękasz w duszy ze śmiechu, bo przez przypadek (chochlik losu) poszedł do nich wadliwy link, który się nie otwiera i nie można "polubić" strony. Ty o tym wiesz - oni nie. Nieliczni, ci prawdziwie życzliwi, sygnalizują Ci ten błąd. Stąd wiem. Ale takie niezamierzone sytuacje pozwalają weryfikować listę znajomych. Dlatego nie karm się złudzeniami. Nie oczekuj od portali społecznościowych, że uratują tyłek w potrzebie. Jeśli tak się stanie, to miło, ale lepiej nie oczekuj za wiele. Lista znajomych z Facebooka, to nie jest Twoja grupa wsparcia |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|