Nadeszła jesień. Kurczą się dni. Zaczynam oszczędzać ziarenka czasu, choć i tak kilka gubię i nie doczekują zmierzchu. A może świadomie, z premedytacją opuszczam je cichutko na ziemię. A zegar cyka: tik - tak. Tik - tak...Cokolwiek robisz ze swoim czasem i towarzyszy temu głębokie przekonanie o słuszności jego spędzenia (nie wykorzystania – to nieładne słowo) – jest dobre i właściwe. Bo każdy z nas jest w innym momencie życia i nie ma uniwersalnej rady dla wszystkich. To tak, jakby każdemu choremu przypisać ten sam antybiotyk, bez względu na chorobę. Czas jest wartością, ale wartością zmienną, zależną od naszej sytuacji życiowej, okoliczności i potrzeb. Czasami liczy się podwójnie, czasami potrzeba byśmy go twórczo trwonili, a czasami przypatrzyli mu się z uwagą. Ale wracam do osobistego cytatu na dziś: „Odkryłam właśnie, że nie lubię jadać samotnych kolacji.” ****I nie chodzi już o to, że człowiek jest zwierzęciem stadnym i zawsze przyjemniej patrzeć komuś w twarz spożywając posiłek, niż w ścianę. Chodzi mi bardziej o to, że w życiu każdego z nas zdarzają się takie „Samotne kolacje” o zmierzchu, ale także rankiem i w środku dnia. Już wiecie o co chodzi? Tak, o to, że to nie dostatek stołu daje szczęście, ale możliwość dzielenia go z kim innym. Czasami „samotne kolacje” zdarzają się z przyczyn od nas niezależnych, gdy zabraknie drugiej dłoni, ponieważ tak się życie ułożyło, bo jesteśmy zbyt skomplikowani, jesteśmy w podróży z dala od domu (doświadczyłam tego wielokrotnie i wtedy najsmaczniejsza, hotelowa kolacja nie ma smaku, ani barw), czy na wskutek jakiegoś strasznego wypadku. Ale zdarzają się inne „samotne kolacje”, gdy ochoty nie tylko na wspólne jedzenie, ale nawet życie brak... Gdy jesteśmy skazani na, lub sami wybieramy izolację. Czujemy się tak bardzo skrzywdzeni, lub niezrozumiani przez drugą stronę (męża/żonę/dziecko/ matkę /ojca /przyjaciela – odpowiednie wybrać), że samotność jest jedynie możliwą, dostępną opcją. Takie kolacje też i w moim życiu bywają. Strasznie ich nie lubię. Ale czasami, przyznam szczerze, człowiek woli połykać w ponurym milczeniu kęsy jedzenia, niż wyciągnąć dłoń do zgody. Tak, też nie jestem idealna i mam rozbuchane ego. A im większy egoizm, tym większa trudność w zasiadaniu do symbolicznego stołu. I gdy tak szukam winy w bliskich, coś mi tam cichutku pod żebrem szepcze, że to ze mną nie wszystko jest w porządku. Bo inaczej - nie bolałoby aż tak. I wtedy w środku przeżywamy piekło, które jak ktoś mądry powiedział „jest stanem zrealizowanego egoizmu” Tak, tak, piekła nie trzeba szukać daleko. Dziś rano przeczytałam: „Piekło czy niebo, nie są stanami, na które ktokolwiek jest skazywany. Wybieramy je w wolności. Niebo zawsze jest wspólnotą, piekło zawsze jest izolacją” (Janusz Pyda OP) A tak wracając (z nieba, lub piekła) na ziemię idę oglądać film do łóżka, epicką opowieść o życiu holenderskiego admirała Michiela de Ruytera. Stary, ale ponoć dobry. (film, nie admirał, chociaż w pewnym sensie też) Zamiast "samotnej kolacji" obejrzyj nieraz niezły film. Przenieś się - jak ja dziś - w XVII wiek. Problemów to nie rozwiąże, ale wyciszy i pozwoli spojrzeć na własne życie z dystansem. Post z cyklu: 365 dni mocy (W 365 dni dookoła marzeń)
zdjęcie archiwalne
8 Comments
Czas...wiecznie mi go brakuje, ale to szczęśliwy brak przy czwórce malutkich Wnucząt. Najwięcej " zabiera" mi go Konradek, bo on jest najstarszy, więc ma już swoje pomysły na życie:-) Padam nieraz ze zmęczenia, ale wiem, że każdy dzień już nigdy nie wróci w tej samej odsłonie, więc chciwie piję te chwile.
Reply
Agnieszka
9/27/2018 00:26:15
O tak Basieńko, kocham Twoją filozofię życia ❤
Reply
Agnieszka Korzeniewska
10/8/2018 16:39:37
To prawda, świat wokół nas się zmienia, my się zmieniamy, zmieniają się nasze potrzeby bliskości...
Reply
Barbarossa
10/12/2018 18:59:40
Agnieszko, ciągle gonię czas. Tyle dzieje się w moim życiu. Zatraca się granica miedzy smutkiem a strzępami radości...
Reply
AGNIESZKA KORZENIEWSKA
10/18/2018 18:10:56
Może szybciej niż myślimy Basiu...
Reply
AGNIESZKA KORZENIEWSKA
11/4/2018 14:07:18
wzajemnie :)
Reply
Leave a Reply. |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|