Pytania, jakie sobie stawiamy zmieniają nasz sposób myślenia. Dlatego patrz bacznie, jak je formułujesz. Zadajemy ich setki każdego dnia, nie zdając sobie sprawy ze skutków tej czynności... Kiedyś zadawałam sobie niewłaściwe pytania, często waląc przy tym pięścią w stół: Dlaczego to ja? Dlaczego mnie to spotyka? Dziś jestem na tyle dojrzała, że pytam siebie: Jakie wnioski mogę wyciągnąć z tej sytuacji? Jakich błędów uniknąć w przyszłości? Jak mogę złagodzić ból?... Jak zagoić zranienie?... Gdy stawiamy sobie pytanie, automatycznie poszukujemy odpowiedzi. Gdy jest ono osadzone w negatywnych emocjach, odpowiedź będzie frustrująca. Dlatego strońmy od pytań, które nas mentalnie ograniczają.****Stawiaj sobie dobre pytania, zakotwiczone w dobrych emocjach, wtedy otrzymasz konstruktywne odpowiedzi.Pytanie: "Dlaczego ona jest taka złośliwa, wkurzająca?" zamień na: "Co sprawia, że jej osoba wywołuje we mnie takie negatywne emocje?" lub jeszcze bardziej altruistycznie:"Co mogę dla niej zrobić, by poczuła się lepiej i nie uzewnętrzniała tak swojej frustracji?" Czasami wystarczy przesunąć nieznacznie punkt odniesienia, by uruchomić lawinę konstruktywnych odpowiedzi. Gdy zadajesz pytania innym, zapytaj najpierw siebie, czy jesteś gotów na odpowiedź. Często powodowani ciekawością, wsadzamy paluchy w ogień, nie będąc kompletnie gotowi na odpowiedź. A ona może nas: zranić, zszokować, zawieść... Moja znajoma nauczyła swoje dzieci odpowiedzialności za własną ciekawość. Gdy pojawiły się pierwsze, poważne, ciężkie gatunkowo pytania, zawsze na początku mówiła patrząc dorastającemu dziecku w oczy. "Najpierw przemyśl spokojnie, czy naprawdę chcesz znać odpowiedź." I stało się, że kilka razy dziecko odstąpiło od pytania, stwierdzając, że może nie udźwignąć ciężaru odpowiedzi. Moja znajoma nigdy nie kłamała swoim dzieciom. Czy to dobra metoda? Nie wiem. Nie mam pojęcia. Nie oceniam ani na tak, ani na nie. Pewnie wszystko, jak zawsze zależy od wielu czynników, w tym wypadku, od dojrzałości dziecka. Podziwiam tylko konsekwencję, której mi pewnie by zabrakło. Mówi się, że nie mam głupich pytań. A ja twierdzę, że się zdarzają. Wynikają głównie z bezmyślności, pewnego zwyczaju. Bo jak nazwiesz pytanie, gdy po raz dziesiąty u cioci na imieninach, próbuje się ona dowiedzieć, czy na pewno smakuje Ci znienawidzony barszczyk? Gdy po raz siedemnasty tego samego dnia pytasz swego męża, czy swoją dziewczynę, czy Cię kocha, to licz się z tym, że któregoś dnia może się zwyczajnie wkurzyć i otrzymasz odpowiedź jakiej byś sobie nie życzył(a). Ponoć alergię u uczniów wywołują pytania niedzielnych wujków i cioć: "A w szkole wszystko dobrze?" Pamiętam jak sama odpowiadałam:"Tak, wszystko ok." podczas gdy już chciało mi się tą szkołą za przeproszeniem rzygać i pragnęłam od niej odpocząć przynajmniej w weekend. "Jezu, czy muszą mi ciągle o tej szkole przypominać!" - myślałam sfrustrowana, ale nigdy nie starczyło mi odwagi, by to wykrzyczeć pytającym w nos. Ciekawe jakie mieliby miny. Pamiętaj, że zwłaszcza pytania, jakie stawiasz sobie samemu, mają ogromny wpływ na to, w jakim kierunku życia podążasz. Może nie osiągniemy poziomu Sokratesa, który był mistrzem w zadawaniu pytań swoim uczniom, ale zawsze możemy się zbliżyć do ideału choć na krok. Zaowocuje to naszym rozwojem. Chcesz mieć łatwe życie - zadawaj sobie trudne pytania. ********** |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|