No tak, znowu poślizg w postach, w drodze, w życiu. Powoli staje się to niewybaczalne.
Właściwie to pełno we mnie pozytywnych emocji po spotkaniach na Podlasiu, moim kochanym, jedynym, najpiękniejszym... W głowie i sercu echo wczorajszej konferencji "Kobieta pozytywna..." Ale zanim przejdę do tych energetycznych wydarzeń... Zacznę od początku. W poczekalni leżakuje post o singlach i chyba winna jestem go kilku moim znajomym i całej rzeszy nieznajomych singli. Jakiś czas temu, Justyna na swoim blogu, (http://okiemwariata.com/) poruszyła ten temat, uruchamiając tym samym w mojej głowie lawinę przemyśleń. A to za sprawą coraz liczniejszych singli w moim otoczeniu. Zaczynają się mnożyć jak grzyby po deszczu. Taka nowoczesna i często bardzo ciekawa wersja starej panny lub starego kawalera. Tyle, że dziś nie są ani starzy, ani mało atrakcyjni. Wręcz przeciwnie. Często to swoista elita. Single - z wyboru. Przypomnijmy, kim był singiel w starym wydaniu? W opinii publicznej, to ktoś, kto z różnych powodów nie założył rodziny, nie potrafił się wyswatać, nie miał szczęścia w amorach, czasem to ofiara nieszczęśliwej miłości. Wybrakowany, nie wybrakowany, w każdym razie PODEJRZANY... Dziś singielstwo to znak czasu, odwagi, czasami objaw ekskluzywności, To już nie stan cywilny, ale STYL ŻYCIA. Często wyraz dojrzałości, a nie samolubstwa. Rzadziej, braku szczęścia, czy niedobrych wyborów życiowych. „Jak to jest być singlem? – głosi jeden z internetowych sloganów - Normalnie, tylko trochę więcej się pije...” Z moich obserwacji wynika co innego. Nie rzadziej pijają ludzie w tradycyjnych związkach. Moje znajome „jedyneczki” to ludzie pogodni, otwarci, podróżujący, głodni życia, rozwijający się, przekraczający niejedno: „nie da się”, spełnieni. Czy tacy są naprawdę? Nie wiem, musiałbyś ich zapytać, każdego z osobna, co tam im w głębi duszy gra... Dyskusja nad zaletami bycia w związku lub bycia samemu budzi czasami takie emocje jak polityka, czy religia. I dominują dwie odmienne postawy. Albo: „każda sroka swój ogon chwali”, albo: Trawa u sąsiada jest bardziej zielona, czyli: „O Boże, jakie on(a) ma fajne życie!” No bo taki singiel robi co chce, nie musi się tłumaczyć przed żoną/mężem/teściową. Ma całe łóżko dla siebie i nie chadza na kompromisy. Nie jest uwiązany dzieckiem, pampersami, ząbkowaniem... Może chodzić kiedy chce na imprezy i zostawać na nich do białego rana. Chyba, że ma w domu psa, którego trzeba nakarmić i wypuścić "na siku". Z kolei przeciwnicy życia w pojedynkę, przywołują liczne przykłady jakoby bycie samemu było pasmem udręki, samotności, czy kłopotów. Jeden z moich znajomych singli powiedział bardzo dojrzale, że ma tyle pasji, że nie mógłby poświęcić kobiecie swego życia takiej ilości czasu na ile zasługiwałaby ewentualna wybranka, a nie chce nikomu ochłapów rzucać pod nogi. Bo to nieuczciwe. Najgorsze, gdy ktoś się pali do założenia rodziny, a później – prowadzi styl życia singla. Bywa też odwrotnie. Najpierw upajamy się możliwościami jakie daje samotne życie i nagle łapiemy się na tym, że chcielibyśmy dzielić z kimś sukcesy, radości, czy po prostu spędzać razem długie, zimowe wieczory, spełnić się jako matka... I bycie singlem przestaje być fajne. A tu kandydatów brak. Jak na wojnie wyginęli! I co mi zostaje – mówi poirytowana znajoma singielka w „pewnym wieku”- Mam stanąć na Marszałkowskiej i krzyczeć, że mi zegar biologiczny bije?! On nie bije, on... zapiernicza! „Psychologowie twierdzą, że bycie singlem to nie status, a dowód na to, że jest się wystarczająco silnym, by żyć i radować się życiem, bez potrzeby polegania na innych” Wybór pozostania samym rzeczywiście wymaga nie lada odporności, gdy jest się poddanym presji na każdej rodzinnej uroczystości, kiedy padają natrętne pytania bliższych i dalszych krewnych: To kiedy? A z kim? A dlaczego nie? A nie daj Boże zaczynają Ci robić niedźwiedzią przysługę, próbując udawać biuro matrymonialne. Takie rodzinne imprezy to prawdziwy koszmar dla co mniej odpornych singli! A Wy co sądzicie o tym? Bo ja zapędziłam się w tych rozważaniach w kozi róg. Hmm.. I wiecie co? Myslę, że ta dyskusja nie ma końca, jak w przypadku tego: co było pierwsze: jajo czy kura. Trudno jest udowodnić wyższość jednego stanu nad drugim. I każdy ma swój osobisty, złoty środek. Może po prostu należy się skupić na tym by przeżyć swoje życie jak najpełniej i starać się być SZCZĘŚLIWYM singlem, lub SZCZĘŚLIWYM w związku? Tak po prostu...
49 Comments
Jest jeszcze inna grupa singli, tych po zalegalizowanych związkach, i tych z dziećmi. Należę do tej grupy- jedno małżeństwo i jeden dłuższy związek, z których mam 3 dzieci, od 7 lat sama, ale nie samotna;)
Reply
6/13/2016 08:51:45
Masz racje, pominelam te istotna, liczna grupe, w ktorej sama mam kilka kolezanek! I wiesz, co? Mowia to samo co Ty. Maja za soba bagaz roznych doswiadczen, sa samodzielne, same i... szczesliwe! Niektore z nich doczekaly sie ponownie na swego ksiecia z bajki, a wlasciwie "doczekaly sie" to niewlasciwe slowo, one nikogo nie wyczekiwaly, to oni sami je znalezli i okazalo sie, ze to CI wlasciwi faceci.
Reply
6/13/2016 09:04:48
Możemy chyba tylko oceniać z własnej perspektywy. Ja jestem zwierzęciem stadnym i bardzo rodzinnym, za nic w świecie bym się nie zamieniła. Szczerze mówiąc w moim otoczeniu mało jest singli z wyboru, to raczej osoby ciągle poszukujące drugiej połówki i marzące o zaprzestaniu życia w pojedynkę.
Reply
Agnieszka Korzeniewska
6/16/2016 13:49:18
Patrzac na Ciebie nie ulega watpliwosci, ze jestes bardzo rodzinna i nie bardzo wyobrazam sobie Ciebie jako singla, chociaz.... znow pojechalam tu stereotypem , znam singli, ktorzy sa hiper rodzinni, ich domy pelne sa przewijajacych sie kuzynow i znajomych, zabieraja dzieci z calej rodziny na rozne eskapady, organizuja im wycieczki itp... :)
Reply
„Psychologowie twierdzą, że bycie singlem to nie status, a dowód na to, że jest się wystarczająco silnym, by żyć i radować się życiem, bez potrzeby polegania na innych” - dla mnie to prawdziwa głupota. Mój małzonek "modne singielstwo" kwituje
Reply
6/13/2016 10:06:14
Ojej, namieszalam! probowalam usunac duplikat i niechcacy usunelam komentarz Sonic, i nie umiem go przywrocic, sierota! przepraszam, ale przytaczam go w calosci! brzmialtak/
Reply
Marchevka z dorobioną teorią
6/13/2016 14:15:27
Napisałabym coś odnośnie dorabiania teorii, ale z szacunku do Autorki bloga zamknę dziób :)
Reply
6/13/2016 10:04:57
Tak się składa, że moje trzy najbliższe przyjaciółki są singielkami. Są w wieku przed czterdziestką i po pięćdziesiątce, To wspaniałe osoby. Bardzo atrakcyjne i mądre. Czy są singielkami z wyboru?w pewnym sensie tak. Nigdy m nie brakowało adoratorów i nie chodzi o to ,że przebierały czy zadzierały nos. Po prostu tak potoczyło się ich życie. Myślę też sobie, że jeszcze wszystko przed nimi :-))
Reply
6/13/2016 10:09:42
Po sobie wiem, ze to sa zlozone sprawy. Jestem zwirzeciem stadnym i uarlabym bez rodziny, ale dusze - mam zdecydowanie singla :) Na szczescie moj maz rozumie moje ^potrzeby i przy wzajemnym zaufaniu moge realizowac swoje pasje, chadzac swoimi samotnymi sciezkami i jednoczesnie spelniac sie w rodzinie :) i Bogu dzieki, ze udalo mi sie trafic na takiego mezczyzne! ale to poniekad teoretycznie dzielo przypadku, moglam trafic na zupelnie kogo innego i on tez :)
Reply
6/13/2016 10:28:01
Zacytuję:
Reply
Agnieszka Korzeniewska
6/13/2016 10:32:43
kochana, nie mam pojecia, ale zapytam Kube, by jakos ulatwil te wpisy, bo ja w technicznych sprawach jestem taka nierozgarnieta! 6/13/2016 11:53:52
Byłam raz singielką z wyboru. Chciałam się dowiedzieć po zakończeniu związku, z którego wyszłam strasznie poraniona, czego właściwie chcę od życia. "Dowiadywanie się" trwało około półtora roku. Kiedy pojawił się w moim życiu RR (obok kilku innych "kandydatów", bo faceci w różnym wieku nie dawali mi spokoju) zadałam sobie jedno pytanie: Czy lepiej będzie mi z nim, czy bez niego? Po rozważeniu za i przeciw, wyszło mi, że z nim. I tak to trwa już 8 lat. Jesteśmy parą pod jednym dachem, prowadząc jakby oddzielne życia - każde w innym rytmie dnia, co innego jedząc o różnych porach, słuchając różnej muzyki i realizując zupełnie różne hobby i marzenia. Właściwie razem to my tylko po świecie się włóczymy, pijemy kawę i płacimy po połowie te same rachunki (każde z własnego konta). Jesteśmy singlami w związku ;)
Reply
6/16/2016 13:43:45
Mimo, ze jestem w jednym zwiazku od prawie 30 lat, to musze Ci Rozo powiedziec, ze wasz model jest mi bardzo bliski. Nie ograniczamy wzajemnie swoich osobowosci, jestesmy razem z wyboru - cudownie oddzielnie :) Przy wzajemnym zaufaniu i szacunku, super sprawa....
Reply
6/13/2016 14:00:39
Witam - ciekawy temat i wszystko już chyba zostało powiedziane, a jednak .... może nie.
Reply
6/16/2016 13:46:05
Bardzo ciekawy punkt widzenia, rzeczywiscie nie wzielam tego pod uwage, ze latwiej byc singlem w duzym miescie niz na malenkiej wsi.. Na strone wpadne na pewno :) pozdrawiam
Reply
anna tym
6/13/2016 14:57:17
sama nie znaczy samotna
Reply
6/13/2016 23:53:12
Pozwol Aniu, ze jako podsumowanie przytocze jedno Twoje, jakze trafne zdanie; "singlem sie jest do poki jest z tym po drodze"
Reply
6/13/2016 15:49:47
Ja do singli nic nie mam , jezeli oni czuja sie w swoim zyciu dobrze to jest ich wybor i zawsze jezeli zmienia zdanie moga sprobowac zycia w zwiazku :) Znalam kiedys taka kobiete nie co starsza po 50-stce cale zycie byla singielka bo bala sie milosci ale pod koniec swojego zycia zabragnela zycia w zwiazku :) I bedac singielka byla szczesliwa i bedac w zwiazku byla szczesliwa . I wlasnie duzo singielek singli jest wlasnie z tego powodu ze boja sie milosci boja sie zranienia przez druga osobe i wola zrezygnowac zbycia w zwiazku i zyc samotnie ale zarazem szczesliwie :)
Reply
6/13/2016 23:36:38
Jak to milo Ewuniu, ze ktos czeka na moje wpisy z taka radoscia! azz mni zawstydzilas i wzruszylas :) :) :)
Reply
Hana
6/14/2016 00:14:04
To kwestia stara jak świat, zmieniło się tylko nazewnictwo. Przemiana obyczajowa sprawiła, że single mogą czuć się "normalnie", że nie dotyka ich ostracyzm i pogarda. Jak już ktoś wyżej zauważył, singlem się jest tak długo, jak długo w naszych oczach (i duszy) czujemy się z tym dobrze.
Reply
Czytam wszystkie komentarze i jestem zdumiona. Wychodzi z niektórych na to, że single to jakieś dziwolągi, którym co niektórzy łaskawie dają prawo do życia tak jak tym "normalnym", inni to nawet w sumie nic do nich nie mają, bo teraz to czasy są dla nich łaskawsze (nie przymierzając jak dla tych popaprańców gejów), ale każdy facet, w każdym razie ten żonaty, wie, że te singielki to tak naprawdę samotne baby są, których nikt nie chce, a one udają tylko szczęśliwe. 6/14/2016 19:33:21
Właśnie byłam singielką przez 4 dni. Fajnie. Ale na dłuższą metę przereklamowane:))
Reply
6/14/2016 23:33:10
Sonic, czyli jednak prowokacyjny tytul posta mial sens... :)
Reply
6/15/2016 00:29:08
Zapewniam Cie Marchevko, ze z Toba wszystko ok :) juz dawno widzialam, a jako ciekawostke podam, ze wlasnie dzis na fejsie dojrzalam, ze jedna z moich ukochanych od lat singielek, oglosila zareczyny :) tak, ze oba stany nie sa dane raz na zawsze :) bo w druga strone tez dziala :)
Każdy stan ma swoje wady i zalety. Gdy tak czytałem i tekst i komentarze to uznałem, że we mnie jest dwóch: jednemu się podoba zycie w sparowaniu (ponad 30 lata), drugiemu zaś marzy się od czasu do czasu singielstwo.
Reply
6/15/2016 12:06:52
Przybij piatke Krzysztofie! dokladnie tak mam! grunt to potrafic niesamotnym singlem i czasami byc samemu w zwiazku :)
Reply
6/16/2016 13:51:39
Kochana Stokrotko, oprocz zawodowych, niezbednych to nigdzie nie zdazylam.... ale pamietam i mama nadzieje na nastepny raz
Reply
Stokrotka
6/16/2016 18:49:15
Czekałam na jakiś znak od Ciebie. 6/15/2016 22:24:57
kiedyś singiel oznaczał nieudacznika, kogoś mniej atrakcyjnego, teraz bycie singlem to oznaka siły, poza tym ludzie robią sie coraz wygodniejsi, myślą o swoich przyjemnościach, realizowaniu się zawodowo itp a to nie sprzyja stałym związkom;( odkładają to na później ... a czasem robi sie za późno.
Reply
Agnieszka Korzeniewska
6/16/2016 13:53:05
Na pewno wzrost stopy zyciowej ludzi, wzrost poziomu edukacji i emancypacji kobiet niewatpliwie ma wplyw na to zjawisko :)
Reply
lusiunias
6/16/2016 10:19:25
Życie w związku nie jest łatwe, trzeba nauczyc się iść na kompromis, zaakceptować wady partnera a jak przyjdą dzieci to już nie jest łatwo, ale ja nie umiałabym żyć w pojedynkę. Jestem jak wilk, czasami niebezpieczny ale zawsze stadny.
Reply
Agnieszka Korzeniewska
6/16/2016 13:54:14
No wlasnie, dlaczego nikt wczesniej nie wspomnial :) zycie w zwiazku tez nie jest rozami uslane, uczy wielu kompromisow, dzieki Elu :)
Reply
Przez długi czas też samodzielnie wychowywałam córkę, a od czasów ostatniego związku sprzed 14 lat od dawna nie mieszkałam z nikim na stałe. Szykuję się do tego teraz i powiem Ci, że największy problem to wyjście z tego życia bez żadnych ograniczeń na co dzień do życia, w którym konieczne jest dzielenie z kimś przestrzeni życiowej, kompromisy i dogadanie się co do tych wszystkich rzeczy, w których od dawna dogadywać się nie musiałam. :))
Reply
6/16/2016 13:56:20
zmaina dekoracji zycia nigdy nie jest latwa... prawda? przyzwyczajenie jest nasza druga natura :) ciezko pozniej wyjsc ze swojej strefy komfortu i isc na kompromisy, ktore sa nieodlacznym aspektem zycia w zwiazkach :) pozdrawiam
Reply
gordyjka
6/19/2016 12:06:39
No to ja się wypowiadać nie będę, bo o "singlowaniu" nie wiem nic...;o)
Reply
Krystyna
6/21/2016 08:39:17
Bardzo ładny i szczery ten tekst przysięgi, dziękuję.
Reply
6/22/2016 18:56:44
Jestem w szczęśliwym związku. Uważam, że każdy układa sobie życie tak jak chce. Są single, którzy mają już za sobą jakieś związki i łączą z nimi na przykład złe wspomnienia. Inni uważają, że po prostu lepiej im się żyje w samotności.
Reply
Reply
Agnieszka Korzeniewska
3/28/2018 20:44:05
Dobrze, że sprawy idą w dobrym kierunku. Trzymam za Ciebie kciuki. Jak widać "singielstwo" nie zawsze jest świadomym wyborem, czasami tez przykrą koniecznością. ale ważne, ze potrafiłaś znaleźć pomoc. Pozdrawiam.
Reply
Heh, jestem singlem, nie jest mi z tym źle. Rzeczywiście lubię robić co chce i nikomu się nie spowiadać, poza tym nie znalazłam nikogo kto by mnie zmęczył swoim towarzystwem. Egoistką nie jestem, ale lubię być sama. Ale w kwestii singli nic się nie zmieniło, znajomi mi współczują i uważają , żę nie mam życia, swatają na siłę. Znam tyle osób nieszczęśliwych w związkach a nikt nie chce uwierzyć, że singiel może być szczęśliwy.
Reply
Agnieszka Korzeniewska
3/28/2018 20:47:26
Tak, stereotypy w społeczeństwie na temat singli są bardzo głębokie. Ja znam samych szczęśliwych singli z wyboru, ale wiem też, że zwłaszcza do rodziny: ciociom, babciom - ciężko przemawia argument, tego typu, że można być samotnym z wyboru i do tego szczęśliwym. Kłóci się to z ich pojęciem przypisanych od wieków społecznych ról: żony i męża. Na szczęście to się zmienia. Pozdrawiam. :)
Reply
Leave a Reply. |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|