„Podróżowanie to nic innego jak stwarzanie sytuacji, których potencjał nie zawsze się spełnia. Droga niczego nie obiecuje ani nie gwarantuje. Wszystko zależy od nas i ludzi, których spotykamy. Czasami, po prostu nic się między nami nie dzieje. I to też jest część podróży. I jeśli chcę podróżować prawdziwie, muszę to zaakceptować, bo podróż nie może dziać się zgodnie z założonym z góry planem. Dopiero wtedy, gdy uznam te ograniczenia i naprawdę w pełni zaufam drodze, zaczynają się dziać rzeczy dla mnie istotne.” Katarzyna Boni A gdy podróżowanie, drogę nazwiesz życiem? Lub odwrotnie? Zakochałam się w tym cytacie powyżej. Zawiera całą moja filozofię „podróżowania”, choć nie została ona zdefiniowana moimi, własnymi słowami. Moja droga często kluczy, czasami prowadzi na manowce, jak wtedy, gdy pewnej nocy wracaliśmy krętą, leśną dróżką, na której ledwie mieściło się nasze auto. I gdy wydawało nam się, że znamy szlak, ufaliśmy swoim zmysłom, w warunkach gdy każda nawigacja zawiedzie – nagle stanęliśmy nad brzegiem urwiska. W dole szumiała rzeka. Za plecami wturowal jej nieprzyjazny las. Noc szczelną peleryną zazdrośnie otulała świat. Nocą wszystko wydaje się inne... W życiu wszystko może okazać się złudne... Czasami nie szanujemy, lub nie rozumiemy reguł podróżowania. Mamy tak wiele oczekiwań, kurczowo czepiamy się znajomości, liczymy na wzajemność. Zapominamy, że jesteśmy tylko częścią, niewielkim wycinkiem wspólnej drogi, czasami na chwilę, czasami bez znaczenia, rzadko – na wiele lat, a tylko w sporadycznych przypadkach – na całe życie. Droga – moje podróżowanie – bywam nim nieraz bardzo zmęczona. Gdy nie wiem, co czeka mnie za zakrętem, gdy nie mogę przewidzieć sytuacji, gdy cel się oddala, a ja opadam z sił. Co wtedy robię? Siadam i rozpalam ognisko na pustkowiu. Ogrzewam nim dłonie, twarz i serce. Robię przerwę w podróżowaniu. Czasami płaczę z bezsilności. Poddaję się lecz – nie przegrywam. Skupiam się nad tym co tu i teraz. Na najprostszych z prostych czynności. Myślę tylko o tym. Mój stan zawieszenia i wytchnienia od drogi, który zwiastuje mające nadejść zmiany. Dzieje się to wtedy, gdy zaakceptuję, że nie wygram z drogą. Rozumiesz? Myślisz, że właśnie przegrywasz bitwę, podczas - gdy nabierasz sił i niezbędnego doświadczenia. Mniemam, że doskonale znasz te momenty Twego życia, gdy dajesz z siebie wszystko, ale i tak sprawy nie toczą się jak tego oczekujesz. Gdy zawodzą Twoje plany, gdy to wszystko wydaje się za mało. A Ty zastanawiasz się, dlaczego jest tak kręto, wyboiście i ciągle pod górę. I że pomyliłeś drogi, a ta, którą podążasz nie ma sensu.
Gdy byłam bardzo młoda i niecierpliwa, nie potrafiłam zaakceptować rytmu mego podróżowania. Najchętniej wtedy znalazłabym się wprost u celu. Gdy zmęczona wracałam po całym dniu pracy i zmuszałam się by wyjść na kolejne wieczorne kursy, szkolenia – waliłam pięścią w stół i chciałam znać odpowiedź, dlaczego tak muszę się męczyć w życiu. Że to jawna niesprawiedliwość! I że wszyscy „mają lepiej” i „nic nie muszą”. Gdy miesiącami szukałam pracy, lub gdy angażowałam się w nietrafione projekty. Są to te momenty życia, gdy Tobie się wydaje, że stoisz w miejscu. Dopiero wtedy, gdy zaakceptujemy ten stan rzeczy - nasze ograniczenia – będziemy mogli ruszyć w dalszą podróż. A więc otrzep kurz z kolan, weź swój podróżny worek i rób dalej, uparcie wszystko, by ruszyć w dalszą podróż. Jeśli pozwolisz sobie czerpać siłę ze swoich chwilowych słabości, porażek i upadków staniesz się silniejszy, nawet jeśli twoja skóra pokryje się szeregiem blizn. Aż pewnego dnia nagle poczujesz, że jesteś w tym nurcie, który Cię niesie. Poczujesz „flow” Pobłogosławisz wtedy swoje podróżowanie, każdą krętą ścieżkę, która Cię przywiodła aż tu.
4 Comments
Agnieszka
4/21/2017 09:01:40
dokŁadnie Basiu! Pozdrawiam serdecznie
Reply
Ania Ż.
4/21/2017 09:24:09
Cokolwiek napotkamy na swej drodze - służy nam. Tylko trzeba widzieć i zobaczy: Jak? Celem jest odkryć we wszystkim DOBRO wysyłane z gwieździstego nieba do naszych serduszek.....Uściskuję Aguś
Reply
Agnieszka
4/22/2017 15:17:57
Dokładnie, tylko nie zawsze mamy tę wnikliwość patrzenia i nie zawsze dostrzegamy sens wszystkiego i dobro. ale przecież ciągle się uczymy i stajemy się coraz bardziej uważni. Mocno ściskam.
Reply
Leave a Reply. |
La VioletteArchiwalne posty dostępne na starym blogu. Archives
September 2020
|